tomasz-miler

Mieszkańcy i przyjezdni oczekiwali, że toaleta miejska powstanie w okolicach placu Księcia Barnima I, bowiem to centrum najbardziej uczęszczane i w pobliżu znajduje się przystanek autobusowy. Skoro obiekt ma powstać w parku miejskim, to odpowiednie informacje np. tabliczki, strzałki kierunkowe sprawią, iż potrzeby fizjologiczne nie będą już załatwiane na terenie przykościelnym, za budynkami w przejściu obok sklepu z dewocjonaliami itp. – wyraża nadzieję radna Rady Miejskiej w Gryfinie Wanda Hołub. Przy okazji zadaje burmistrzowi pytania dotyczące inwestycji. Pisemna odpowiedź zaskakuje.

Nam nie udało się wydobyć od burmistrza Mieczysława Sawaryna tajemnic finansowych (wydobyliśmy część z innych źródeł) co do gminnego lokalu, gdzie prowadzona jest rzekomo działalność biurowa. Ale redaktor 7 Dni Gryfina Ryszard Kwapisz dotarł do danych ile gmina może tracić na "przetargu" Tomasza Milera, w którym beneficjentem okazał się brat wiceburmistrza.

Ryszard Kwapisz, redaktor naczelny 7 Dni Gryfina w ostatnim wydaniu tygodnika zacytował krążące w Gryfinie powiedzenie o tercecie: „Sawaryn bywa w pracy. Miler przychodzi do pracy. A Nikitiński pracuje”. W tej sprawie do red. Kwapisza zadzwonili burmistrz i wiceburmistrz.

Rafał Guga to wolontariusz, który pomagał i wciąż pomaga wielu osobom niepełnosprawnym. Jego działalność jest różnorodna, a prowadzi ją w różnych częściach powiatu. Ostatnio słyszeliśmy o jego działaniach w… Baniach. Robi to po cichu, anonimowo, między innymi dlatego, że tercet czyli Mieczysław Sawaryn, Tomasz Miler czy Paweł Nikitiński mogą – jak twierdzi i obawia się sam radny – storpedować jego działania. Burmistrz symbolicznie potwierdził swój stosunek do problemu, opuszczając sesję w pewnym momencie...

-Wiem, że to się w waszej filozofii nie mieści, ale żyjemy w wolnym otoczeniu i wszyscy mają równe prawa. Jest wolność wypowiedzi i każdy ma prawo do swoich poglądów, nawet gdy są inne niż wasze. Dlatego, jeżeli lubi pan komentować moją osobę, to ja mam pełne prawo skomentować pana słowa – powiedział na sesji do burmistrza Mieczysława Sawaryna Rafał Guga, przewodniczący Rady Miejskiej Gryfinie na ostatniej sesji.

Pomysł władz Gryfina na podwyżkę opłat za śmieci w połączeniu z nierównym traktowaniem niektórych grup społecznych wywołuje niezadowolenie. Było o tym głośno nawet na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Gryfinie.

Zastępca burmistrza Mieczysława Sawaryna tj. Tomasz Miler zabrał głos w sprawie kar umownych, których gmina nie naliczyła Pracowni Projektowej Macieja Kasprzyka za nieterminowe przygotowanie dokumentacji na centrum przesiadkowe w Gryfinie. Tymczasem na jaw wychodzi kolejna sprawa (sic!). Okazuje się, że nie tylko zubożono gminę o karę umowną, ale część pracy wykonano… za projektanta.

Tomasz Miler (zastępca burmistrza Mieczysława Sawaryna) nie stawił się na pierwszą rozprawę. Na drugą też nie przyszedł, mimo że dostał wezwanie. Dzisiaj 27 lipca 2020 r. wreszcie się pojawił, ale... zapomniał ważnej rzeczy. I nie mógł w Sądzie Okręgowym w Szczecinie się wylegitymować. To była jego trzecia wpadka.

Tomasz Miler, zastępca burmistrza Mieczysława Sawaryna, m.in. jako urzędnik protestuje w sprawie budowy 56-metrowego masztu telefonii komórkowej, który ma stanąć przy zabudowaniach w okolicy ulicy Jana Pawła II w Gryfinie. Tymczasem dodarliśmy do dokumentu z którego wynika, że to właśnie Tomasz Miler z upoważnienia burmistrza podpisał decyzję, która jest „podstawą wydania pozwolenia na budowę”.

To koniec „romansu” KO z PiS w radzie? – pyta Kamil Miler w Gazecie Gryfińskiej. –Pisze to człowiek, który „sprzedał” się władzy i pisze dla władzy. Taką postawą można nazwać k… Kamil Miler próbuje dla burmistrza rozgrywać dwa kluby w radzie i to w okresie pandemii, co jest tym bardziej obrzydliwe. A tak naprawdę występuje przeciwko mieszkańcom – mówi nam jeden z radnych Rady Miejskiej w Gryfinie.

Na pierwszą rozprawę nie przyszedł, mimo że dostał wezwanie. Dzisiaj 19 lutego 2020 r. Tomasz Miler (zastępca burmistrza Mieczysława Sawaryna) ponownie nie stawił się w Sądzie Okręgowym w Szczecinie. Poszedł prawdopodobnie na urlop, ale wcześniej o tym sądu nie poinformował.

Tydzień czekaliśmy na odpowiedź burmistrza Gryfina Mieczysława Sawaryna na pytanie „czy prawdą jest, że CBA zażądało dokumentów dotyczących budowy hali przy gryfińskim liceum? Potem zapytaliśmy kolejny raz. Cisza. Na sesję w czwartek burmistrz nie przyszedł, a jego radni - mimo że byli w mniejszości (przegrali głosowanie 8 do 9) - zablokowali wprowadzenie punktu dotyczącego działań CBA do porządku obrad. Aż tu przed szereg wyszedł Tomasz Miler.

Jak się radni dadzą oszukać, że "trzeba usunąć z budżetu, żeby wpisać do następnego", to będą głupcami. Nie muszą. Budżet w zeszłym roku uchwalili w połowie grudnia, a w styczniu zmieniali. Jak burmistrz pokaże realizację tegorocznego budżetu na początku stycznia - radni zawsze mogą zmienić budżet na 2020 rok, wpisując w styczniu inwestycje, których nie wykonał burmistrz w roku 2019 (mimo że sam przedstawiał budżet jako "autorski i świetny"). Ale wtedy burmistrz się narobi (bo będzie musiał przygotować zmianę), naje wstydu (bo pokaże ile zrealizowano w tym roku i będzie musiał uzasadniać zmiany. Jak radni pokażą mądrość, to może wreszcie adwokackie sztuczki się skończą a zacznie rzeczowa praca? - pisze czytelnik. Na dzisisjszej sesji Rady Miejskiej w Gryfinie radni zgodzili się, aby w tym roku nie zrealizować zadań za ok. 3,5 mln zł.

Wydali mnóstwo pieniędzy na promowanie marki Energia Międzyodrza. Jak zwykle bez wielkich konsultacji z mieszkańcami. I podobnie jak w innych przypadkach, to nie gmina, a inni mieli pracować na sukces. Mieczysław Sawaryn z głównym głosicielem „idei” Tomaszem Milerem mieli szansę chwalić się cudzą pracą. Zaczęli chwalić się Międzyodrzem, jego energią, sami nie wykazując zbytnio działania.

Archeologiczna afera – dobry tytuł artykułu w gazecie, jednak treść owego tekstu to żenująca, tendencyjna i niesprawiedliwa ocena programu TVP3 Szczecin „Wokół Nas” poświęconego budowie hali sportowej w Gryfinie w granicach średniowiecznej zabudowy. Prawdopodobnie ocena taka jest dlatego, że ani Tomasz Miler ani Kamil Miler mogli nie zrozumieć programu, gdyż nie odróżniają dwóch pojęć: wykopalisk archeologicznych od badań archeologicznych. A to dwie różne sprawy.