Działania władz Gryfina stały się tak przykre, że na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Gryfinie sprawę postanowił poruszyć Rafał Guga, jej przewodniczący.
-Tematyką pomocy osobom z niepełnosprawnością zajmuję się ponad 20 lat. I to nie jest żadna tajemnica, że spowodowane to było chorobą mojego brata i niepełnosprawnością pod koniec życia mojego taty – wyznał Rafał Guga.
Dlaczego ignorują działalność radnego
Władze Gryfina postanowiły ostatnio uderzyć w radnego Rafała Gugę. W temacie polityki dotyczącej osób niepełnosprawnych przyatakował go Paweł Nikitiński. Przewodniczący RM musiał się do tego odnieść.
-Nie widzi pan mojej pracy na rzecz osób z niepełnosprawnością. Powody są dwa. Pierwszy, bardzo prozaiczny, ale niestety konieczny. Zawsze jak zaczynam - jak ja to nazywam - interwencję, to mówię dwie rzeczy: „proszę nie dziękować” i drugą: „proszę nie mówić, że ja wam pomagam, bo władza mnie nie lubi i jeszcze znając ich sposoby postępowania, storpedują wszystko”. Dlatego staram się pomagać anonimowo, angażując wielu wolontariuszy, z którymi działam. To oni często występują oficjalnie. Tak jest bezpieczniej – przyznał Rafał Guga. -Drugi powód łączy się z moim światopoglądem. Uważam, że pomoc jest prawdziwą pomocą tylko wtedy, gdy jest bezinteresowna. Pomaganie innym dla rozgłosu, robienia relacji, doniesień prasowych, zdjęć, na których głaszcze się pralki, lodówki, czy kuchenki (a jeszcze nie daj Boże kupione za publiczne pieniądze) jest niczym innym jak autopromocją i przez to nie jest bezinteresowne. Podobnie, jak ktoś w świetle fleszy przekazuje sto, czy tysiąc złotych na szczytny cel. Wielokrotnie wspierałem różne akcje charytatywne, zbiórki, aukcje, licytacje, czy chociażby WOŚP, ale nigdy przez myśl mi nie przeszło, by robić z tego relacje i się na tym lansować – dodał radny.
Jak to z Nikitińskim było?
Był czas, że władza starała się pokazać, iż interesuje się losem niepełnosprawnych. Taką historię opowiada przewodniczący: -W poprzedniej kadencji, pewnego dnia, podczas obiadu zadzwonił telefon. Dzwonił pan Nikitiński i poprosił o rozmowę. Spotkaliśmy się w umówionym terminie u pana w gabinecie. Był to jeden z niewielu razy, kiedy mówił pan merytorycznie i spokojnie. Bez hejtu, propagandy i osobistych wycieczek. Dlatego to doskonale zapamiętałem. Powiedział pan, co planujecie w temacie pomocy osobom z niepełnosprawnością i poprosił pan o cierpliwość i nieporuszanie pewnych rzeczy, a także o współpracę. Oczywiście zgodziłem się. Pamięta pan? Lecz widzę, że pańskie ostatnie słowa to jednostronne wypowiedzenie tej umowy.
Sprawa pani Weroniki i jej ojca
-Pamiętam jak pan Paweł Nikitiński, zanim został zastępcą burmistrza, przyszedł do mnie z prośbą. Rozmowa odbyła się przed wejściem do ówczesnego gimnazjum, a dzisiejszej Szkoły Podstawowej nr 3, przy okazji jakiejś uroczystości. I poprosił mnie pan o pomoc niepełnosprawnej dziewczynce, która mieszkała po sąsiedzku z panem przy ul. Łużyckiej. Pamięta pan? Nie wszystko się w tej sprawie udało, bo prawie nigdy wszystko się nie udaje. Ale dzisiaj Weronika jest dorosła. Czuje się coraz lepiej i nawet chyba zrobiła prawo jazdy. Pokończyła szkoły. Jakieś skuteczne działania zostały podjęte, chociaż to wszystko się udało tylko dzięki olbrzymiej determinacji rodziców. Wtedy wiedział pan do kogo się zwrócić, kto może pomóc. Dzisiaj pan twierdzi, że nic dla tych osób nie zrobiłem. No cóż. A dzisiaj, tak na marginesie, pomocy potrzebuje tata tamtej dziewczynki. Sam jest ciężko chory, a jego biznes, który prowadził na terenie jednej z placówek oświatowych jest likwidowany, co pozbawi ich środków do życia. Może zamiast uprawiać obłudną politykę warto pomóc tym ludziom? – zadaje pytanie burmistrzom Rafał Guga.
Czy gmina dobrze współpracuje z PZAZ??
Tercet często tak się zachowuje, jakby nie potrzebował opinii mieszkańców i ostatnimi laty trudno dostrzec jakieś ważne debaty. Dotyczy to także tematyki niepełnosprawności.
-Warto może przypomnieć, że w poprzedniej kadencji po moich wieloletnich staraniach, wnioskach i interpelacjach odbyła się debata w sprawie osób niepełnosprawnych. Postanowiliście znowu pouprawiać propagandę sukcesu. Twierdzono, że gmina jest przyjazna, dostosowana. Gdy nagle osoby z niepełnosprawnością i ich opiekunowie zaczęli opowiadać jak to realnie wygląda – zrobiło się nerwowo. Ale tamta debata skończyła się niekwestionowanym sukcesem. W jej wyniku powołano zespół ds. rozwiązań systemowych dotyczących problemów osób z niepełnosprawnością. W zespole pracowały osoby niepełnosprawne, ich opiekunowie (najczęściej rodzice), specjaliści z instytucji zajmujących się tą tematyką. Byli ludzie z gminy i z powiatu – przypomina sobie Rafał Guga.
Przewodniczący poruszył sprawę Powiatowego Zakład Aktywności Zawodowej w Gryfinie.
-Podkreślano potrzebę m.in. utworzenia ZAZ-u i takie wzorowo już działające zakłady zostały zwizytowane. Sam pan popierał tę ideę, jako ogniwo wieńczące proces kształcenia i dostosowania do życia w społeczeństwie osób niepełnosprawnych. ZAZ powstał. Dzisiaj niszczą zbędne dokumenty, wykonują fajne rzeczy, czy też sprzątają. Czy gmina z nimi dobrze współpracuje? To już pytanie do was. Zespół po długiej pracy, w której też aktywnie uczestniczyłem, wypracował dokument – strategię – przypominał radny. - Gdzie dzisiaj jest ten dokument? Dlaczego zaproponowane w nim rozwiązania nie są przedstawiane Radzie Miejskiej i wdrażane? Niech pan poszuka w szufladzie, to może pan znajdzie. Jeżeli nie, to ja mam kopię i chętnie udostępnię. Ale pan woli dyskredytować dzisiaj ten zespół – ocenił radny.
Nie zapomniał podziękować wolontariuszom
Rafał Guga nie zapomniał o osobach, które są zaangażowane w pomoc osobom niepełnosprawnym.
-W tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim wolontariuszom, z którymi miałem zaszczyt w tym trudnym czasie współpracować, czy też wszystkim tym, z którymi współpracuję w ogóle. Wiem, że zawsze mogę się do nich zwrócić o pomoc. Wśród nich są także obecni radni Rady Miejskiej (szczególnie dużo współpracuję w tej kwestii z radną Jolantą Witowską, która też jest wolontariuszką, radną Magdaleną Pieczyńską i radnym Jerzym Piaseckim, którego nigdy nie trzeba dwa razy prosić o kuchnię polową wraz z prowiantem). Dziękuję pomysłodawcom i członkom inicjatywy „Pomocni kibole”, członkom inicjatywy „młodzi kibice KSE”, wolontariuszom po zlikwidowanym w poprzedniej kadencji stowarzyszeniu „Jestem i pomagam” (którego na marginesie byłem jednym z założycieli). Dziękuję za to, że mogłem w tym roku wziąć udział w pomocy rodzinie z Gardna, a teraz już z Gryfina, za pomoc pogorzelcom czasowo mieszkającym w Parsówku, dziękuję pomysłodawcom i uczestnikom akcji „mebel” za to, że mogłem w tym brać udział – powiedział Rafał Guga.
Burmistrz woli pograć w piłkę na hali
Do tematu polityki w stosunku do niepełnosprawnych odniósł się krótko wiceburmistrz Paweł Nikitiński.
-Problem polega na tym, że problemów nie rozwiązuje się powoływaniem zespołów, tylko od konkretnego działania, od podejmowania decyzji, wprowadzania ich w życie – powiedział wiceburmistrz.
Rafał Guga zwrócił się też bezpośrednio do burmistrza Mieczysława Sawaryna.
- Jeżeli pan nie widział moich działań, to znaczy, że jest pan po prostu słabo poinformowany i to bardzo słabo świadczy o panu, jako gospodarzu, że nie wie pan, co się dzieje w gminie – powiedział Rafał Guga, przewodniczący Rady Miejskiej w Gryfinie.
Burmistrz nie odpowiedział, ponieważ... nie było go podczas drugiej części sesji w urzędzie. Gdy radni jeszcze obradowali, Mieczysław Sawaryn w krótkich spodenkach prawdopodobnie w tym czasie grał w piłkę na hali.
Napisz komentarz
Komentarze