Ku pamięci mojego najlepszego przyjaciela...
Był 9 czerwca 2006 roku, siedziałem w swojej lodziarni i byłem umówiony z Krzysztofem. Reklamowałem maszynę do śmietany na sprzedaż w ogłoszeniach, którą chciał odebrać. Krzysztof przyszedł późnym popołudniem. Piliśmy kawę i rozmawialiśmy, że oboje mamy lodziarnię. Od pierwszej minuty bardzo dobrze się dogadywaliśmy i przerodziło się to w miłą przyjaźń polsko-niemiecką. Od 1992 roku miał na swoim miejscu lodziarnię. Jego lody były tak dobre, że ludzie przyjeżdżali z daleka, aby zjeść jego lody.
Zaprosił mnie też do siebie. Zostałem bardzo ciepło przyjęty. Jego mama nadal stała w lodziarni i oboje zawsze mieli wielkie uśmiechy na twarzach. W tych latach mieliśmy wiele więzi prywatnych i biznesowych. Został ojcem uroczej córki, a ja miałem 2 cudowne córki. Spotkaliśmy się, gdy tylko był czas. Sylwester / Nowy Rok był koniecznością. Mama Krzysztofa rozpieszczała nas pysznym jedzeniem. Byliśmy jak bracia, mieliśmy ten sam los. Ja w Niemczech, a on w Polsce.
Spotkaliśmy się w jego domu 9 tygodni temu i nie mogliśmy się doczekać 1 kwietnia, kiedy znów zaczną się nasze lody. Powiedział mi też, że był w szpitalu i ma problemy z sercem. Tam też podzieliliśmy ten sam los.
Potem nadszedł dzień, który zmienił wszystko. Byłem w pracy, kiedy zadzwoniła moja żona i dokładnie poinformowała mnie, że nasz kolega Krzysztof zmarł 8 kwietnia. Nie mogłem w to uwierzyć. Byłem zszokowany i zacząłem płakać. Dlaczego, dlaczego Krzysztof? Jesteś / byłeś najlepszym przyjacielem, jakiego miałem. Teraz nie żyjesz. Świat się dla mnie zawalił. Mieliśmy wspaniałą 15-letnią przyjaźń.
Krzysztofie, nawet jeśli nie ma Cię już z nami, nadal będziesz żył w naszych sercach. Nigdy Cię nie zapomnę. Dziękuję za wspaniały czas i przyjaźń.
Oto moja historia, której mogłem doświadczyć.
Życzę jego mamie i córce Mariechen dużo siły i spokoju.
Christian Biesecke
.....................................................................................................................................................................................................................................
In Erinnerung an meinen besten Freund.
Es war der 9.6.2006, ich saß in meiner Eisdiele und hatte einen Termin mit Krzysztof. Ich hatte in Kleinanzeigen eine Sahnemaschine zum Verkauf inseriert, die er abholen wollte. Nun kam Krzysztof am späten Nachmittag vorbei. Wir tranken Kaffee und haben uns unterhalten, dass wir beide eine Eisdiele haben. Von der ersten Minute an haben wir uns super verstanden und es wurde eine schöne polnisch-deutsche Freundschaft daraus. Er hatte seit 1992 eine Eisdiele in seinem Ort. Sein Eis war so gut, dass die Menschen von weither kamen, um sein Eis zu essen.
Er hatte mich auch zu sich eingeladen. Ich wurde sehr herzlich aufgenommen. Seine Mama stand noch in der Eisdiele und immer hatten beide ein großes Lächeln auf den Lippen. In diesen Jahren hat uns viel Privates und Geschäftliches verbunden. Er wurde Papa einer süßen Tochter und ich habe 2 wundervolle Töchter bekommen. Immer, wenn es zeitlich möglich war, haben wir uns getroffen. Silvester/Neujahr war ein Muss. Krzysztof's Mama und er haben uns mit leckerem Essen toll verwöhnt. Wir waren wie Brüder, hatten das gleiche Schicksal erlebt. Ich in Deutschland und er in Polen.
Wir haben uns vor 9 Wochen noch bei ihm zu Hause getroffen und uns auf den 1. April gefreut, wenn es wieder losgeht mit unserem Eis. Er hat mir auch erzählt, dass er im Krankenhaus war, und dass er Probleme mit dem Herzen hat. Auch da teilten wir das gleiche Schicksal.
Dann kam der Tag, der alles veränderte. Ich war auf der Arbeit, als meine Frau anrief und mich vorsichtig informierte, dass unser Freund Krzysztof am 8.4. verstorben sei. Ich konnte es nicht glauben. Ich war schockiert und fing an zu weinen. Warum, warum Krzysztof? Du bist/warst der allerbeste Freund, den ich hatte. Nun bist du tot. Für mich ist eine Welt zusammengebrochen. Wir hatten eine 15jährige wunderbare Freundschaft.
Krzysztof, auch wenn du nicht mehr unter uns weilst, du wirst in unseren Herzen weiterleben. Ich werde dich niemals vergessen. Dankeschön für die schöne Zeit und Freundschaft.
Das ist meine Geschichte, die ich erleben durfte.
Seiner Mama und seiner Tochter Mariechen wünsche ich viel Kraft und dass sie Frieden mit sich finden.
Christian Biesecke
O śmierci Krzysztofa Grędy informowaliśmy tutaj:
Napisz komentarz
Komentarze