Spotkaliśmy się w jego domu 9 tygodni temu i nie mogliśmy się doczekać 1 kwietnia, kiedy znów zaczną się nasze lody. Powiedział mi też, że był w szpitalu i ma problemy z sercem. Potem nadszedł dzień, który zmienił wszystko. Byłem w pracy, kiedy zadzwoniła moja żona i poinformowała mnie, że nasz kolega Krzysztof zmarł 8 kwietnia. Nie mogłem w to uwierzyć. Byłem zszokowany i zacząłem płakać. Dlaczego, dlaczego Krzysztof? Jesteś / byłeś najlepszym przyjacielem, jakiego miałem. Teraz nie żyjesz. Świat się dla mnie zawalił. Mieliśmy wspaniałą 15-letnią przyjaźń. Krzysztofie, nawet jeśli nie ma Cię już z nami, nadal będziesz żył w naszych sercach. Nigdy cię nie zapomnę. Dziękuję za wspaniały czas i przyjaźń - napisał do redakcji igryfino Christian Biesecke.