Wniosek o ścięcie drzewa, bez względu na to kto go składa, trafia do Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miasta i Gminy w Gryfinie. Każda zgoda na wycięcie drzewa poprzedzona jest obowiązującymi procedurami, więc rozpoczyna się konieczna wędrówka pism do Starostwa i do Wydziału Ochrony Środowiska. W końcu komisja wydaje decyzję ściąć czy nie ściąć.
Mieszkańców interesują powody oraz ilość wycinanych drzew. W ostatnim czasie wiele emocji wśród mieszkańców Górnego Tarasu w Gryfinie wzbudziło wycięcie topoli rosnącej na skarpie na rogu ulic Żeromskiego i Sienkiewicza. Topola rosła sobie, nikomu nie wadziła, ale wpłynął wniosek od jednego z mieszkańców o jej usunięcie. Niestety nie mamy informacji czym owa osoba uzasadniła potrzebę usunięcia drzewa. Podobno spadające gałęzie zagrażały bezpieczeństwu przechodniów.
- Skoro przeszkadza konar, to nie jest jeszcze powód ścięcia całego drzewa. Spadające drobne gałęzie trzeba sprzątać, co zwykle należy do właścicieli posesji. A tutaj nie ma drzewa, nie ma problemu - mówi pani Helena.
Mieszkańcy rozumieją konieczność wycięcia niektórych drzew jak na przykład tego przy jednym z bloków na ul. Krasińskiego. Okazuje się, że akurat to drzewo nie powinno być tam posadzone. Grube korzenie niszczą bowiem rury kanalizacyjne, których naprawa i wymiana sporo kosztuje.
Czym są dla człowieka drzewa, nie trzeba nikomu tłumaczyć (a może właśnie potrzeba, jak w przypadku decyzji w sprawie topoli). Nic więc dziwnego, że mieszkańcy się oburzają i uważają, że w wielu wycinkach jest sporo bezmyślności i jeszcze więcej wątpliwości. Na dodatek w Biuletynie Informacji Publicznej UMiG mieszkańcy nie mogli znaleźć decyzji i uzasadnienia ścięcia m.in. owej topoli.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze