Katarzyna Adameczek od 20 lat przemierza drogę od jednej półki z medykamentami do drugiej, a Izabela Pietkiewicz pracuje w aptece już 36 lat. To ponad ćwierć wieku dzielenia życia między domem a apteką.
Dla obu pań ten zawód jest nie tylko pracą, ale również pasją.
- To wspaniały, piękny, dający ogromną satysfakcję, ale trudny i bardzo odpowiedzialny zawód. Zawód wymagający stałego dokształcania się. Obecnie stale poszerzający się asortyment leków i suplementów wymaga nieustannej uwagi i wiedzy. Dzisiejszy pacjent to nie ten sprzed lat. Dostęp do internetu, literatura stwarzają mądrzejszego i bardziej wymagającego klienta – mówi nam Katarzyna Adameczek.
Mieszkańcy Gryfina mówią o tej aptece „stara i z tradycjami” i dlatego często maszerują do tej „swojej” przy ul. Grunwaldzkiej.
- Pielęgnujemy to, co apteka wypracowała przez lata. Najważniejsze jest dla nas dobro stojącego przed okienkiem pacjenta, który bardzo często na próżno w pustej portmonetce szuka pieniążka na lek. Staramy się o dobre zamienniki, radzimy i pomagamy. Największą zaś nagrodą jest dla nas zadowolenie i sympatia stojącego przed nami pacjenta. W naszej pracy potrzebna jest nie tylko wiedza i doświadczenie. Tu potrzebne jest i myślenie i serce - opowiada Izabela Pietkiewicz.
Apteka ma swoich wiernych klientów - tych dawnych, jak np. ponad 90-letnie panie Joanna i Weronika, ale również sporo tych dużo młodszych. Zdarza się też, że bywają klienci „z humorami”.
- Najbardziej cenimy sobie sympatię naszych klientów i to najbardziej cenne słowo „dziękuję”, jakie od nich otrzymujemy – mówią panie aptekarki.
I tak umyka czas. Mija nie tylko dzień za dniem, a czasem i dyżurne noce. W zabytkowym aptecznym budynku zapada cisza. Nad osobami związanymi zawodowo z medycyną, którzy 26 września obchodzą swoje święto, czuwają patroni Kosma i Damian, a my w imieniu gryfinian dziękujemy za pracę i życzymy wszystkiego najlepszego.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze