Czy porusza? Może nie każdego, ale z książkami zapoznajemy się już w wieku, kiedy książeczka w naszych rękach zamienia się w strzępki. Ale powoli nabiera coraz większego znaczenia. Pomaga poznawać świat, ludzi i życie.
Gryfińską Noc Bibliotek rozpoczął podróżnik, pasjonat od najmłodszych lat marzący o morzu. Bardzo często piszemy o ludzkich pasjach. Pasjach, które są tak różne, jak rozrzucone wokół kolory. Są muzyką brzmiące, stosami klaserów znaczkami zapełnionych, czy te ludziom pomagające. Są też takie, które zmuszają walczyć z żywiołami albo mierzyć się z samotnością. Kuszą górskie coraz wyższe szlaki albo bezkresne morza. Chciałoby się zapytać po co? Co te walki z żywiołem dadzą tobie, człowieku?
Grzegorz Węgrzyn każde zdjęcie na slajdzie opisywał opowieściami. O latających rybach, „anielskich” delfinach, Amerykanach, którzy doskonale wiedzieli czym dla Polaków jest Święto Trzeciego Maja, o wielu spotkanych ciekawych ludziach i plotkach o jego zaginięciu, o przygodach, problemach i „niewyleczeniu się” z rejsów pod żaglami. Jak każdy żeglarz, jak każdy marynarz jest świetnym gawędziarzem. I tak płynęła opowieść za opowieścią. Były pytania, rozmowy. Goście spotkania zabrali ze sobą wspomnienia wiatru, morza i oceanu. Na pięterku biblioteki można zobaczyć ciekawostki przywiezione z dalekiego nieskończonego rejsu.
TWS
Kpt. Grzegorz Węgrzyn mieszka od 1974 r. w Gryfinie. To pasjonat żeglarstwa, ale również pracownik elektrowni Dolna Odra, przedsiębiorca i aktywny działacz społeczny. Od 1976 r., cały czas aktywnie żeglując, uzyskiwał kolejne stopnie żeglarskie, by 10 lat temu zdać z sukcesem egzamin na tytuł kapitana jachtowego. Dwa razy pod rząd, w latach 1983 i 1984, pływając na jachcie S/Y „Karfi”, zdobył tytuł Morskiego Mistrza Polski. Kpt. Grzegorz doskonale zna Morze Bałtyckie. Pływając na jachtach zwiedził również niegościnne i kapryśne Morze Północne, lodowate Morze Barentsa, dwukrotnie wybrał się na rejsy wokół Islandii, odwiedził również Spitzbergen. W jego różnorodnej karierze żeglarskiej nie brakuje również wypraw na znacznie cieplejsze akweny jak Adriatyk, czy Morze Czarne.
O rejsie dookoła ziemi kpt. Grzegorz marzył już jako 12-letni chłopiec. W 2012 r., mając już bogate i różnorodne doświadczenie, rozpoczął przygotowania do pierwszego samotnego rejsu dookoła ziemi. Swój jacht „Regina R.” kupił w 2013. Dwa następne lata spędził na niezbędnych remontach i przebudowach jednostki, by w końcu 6 czerwca 2015 r. wypłynąć w swój pierwszy samotny rejs, będący jednocześnie rejsem dookoła ziemi. Niestety, rejs musiał przerwać.
Napisz komentarz
Komentarze