zlodziej

Mężczyzna zaplanował kolejny skok. Wybrał sklep, wybił szybę i wszedł do sklepu. Kiedy przyjechała policja, wcielił w życie plan B. Teraz grozi mu nawet 10 lat więzienia.

Nie największą wyobraźnią wykazał się nastolatek, który pod wpływem alkoholu poprosił o pomoc w pewnej sprawie funkcjonariuszy policji. Okazało się, że jego spotkanie z mundurowymi zapoczątkowało kłopoty chłopaka. Przyczyniło się zaś do błyskawicznego rozwiązania innej sprawy. Zamiast wyruszyć w podróż, młody mężczyzna dojechał radiowozem do policyjnej celi. Nieszczęśliwym dla niego trafem, usłyszał również zarzuty za popełnienie przestępstwa.

Było kilka minut po godzinie 5 rano, kiedy na stołecznym lotnisku wylądował samolot z Turcji. Na pokładzie był 38-latek, który nie spodziewał się takiego przywitania.

Nie ma tygodnia, żeby policja nie informowała o kolejnych takich przypadkach. Złodzieje grasują nocami na parkingach uzbrojeni w piłki i brzeszczoty.

Ponad milion złotych – tyle z bankomatów ukradło dwóch mężczyzn. Posłużyli się zupełnie nową metodą.

Leśnicy mówią o „zorganizowanej grupie”, która samochodem dostawczym wjeżdżała między drzewa i wypełniała skrzynki.

Mimo wielu apeli i nagłaśniania takich spraw, one nadal mają miejsce, a ludzie z zadziwiającą łatwością pozbywają się oszczędności życia. Oszust może działać na terenie całej Polski, warto więc zapamiętać jego twarz. W ubiegłym tygodniu, do starszego pana zadzwonił telefon. Rozmówca podał się za funkcjonariusza CBŚP i przekonał seniora, że musi ratować swoje pieniądze. Ten, posłusznie wykonując polecenia oszusta, wrzucił do kosza na śmieci 100 tys. zł. Teraz policja publikuje wizerunek sprawcy oszustwa i prosi o pomoc w jego ujęciu.

Jeden złodziej i dwie kradzieże. I to w ciągu godziny. Naprawdę rzadko zdarza, aby złodziej tak szybko wrócił w to samo miejsce. A kradzież odkryta została dopiero kolejnego dnia.

Prawdopodobnie złodziei było dwóch. Jeden stał na czatach. Drugi plądrował zawartość torebek, szuflad, szafek i kieszenie ubrań. Złodzieje ukradli wszystkie pieniądze z grudniowej emerytury. Zabrali także kilkaset złotych specjalnie odłożonych na zapłacenie rachunków za prąd, wodę i leki oraz przeznaczonych na świąteczne zakupy.

Do włamania doszło na ul. Szczecińskiej w Gryfinie. W sumie to złoczyńca zdążył tylko wybić szyby. Stało się to w budynku jednorodzinnym.

Nieznany sprawca, po uprzednim wypchnięciu okna, włamał się do mieszakania w celu przywłaszczenia dokumentów, biżuterii, pieniedzy, kosmetyków, odzieży oraz pościeli - informuje nas Jakub Kuźmowicz, asystent do spraw prasowo-informacyjnych Komendy Powiatowej Policji w Gryfinie.

Przychodzi do domu ok. godz. 5-6 rano. Wchodzi przez drzwi i ogołaca mieszkanie z cennych rzeczy. Ostatnio w Gryfinie odnotowano dwa takie zdarzenia. Oba podobne. W obu przypadkach zawiedli też sami właściciele.

-Na ulicy Flisaczej w Gryfinie nagminnie giną rowery właśnie i dzisiejszej nocy przyszła kolej na mój. Rozmawiałam z sąsiadami i parę tygodni temu sasiadce też zginął rower. Jakaś plaga z tymi kradzieżami! Czy można udostępnić na stronie igryfino ogłoszenie o kradzieży mojego jednośladu? - napisała do nas pani Joanna.

Złodzieje wykorzystają, jak się zdaje, każdą nadarzającą się okazję. Trzeba być czujnym cały czas. Czujnością nie wykazał się mieszkaniec Gryfina i teraz ma kłopoty.

Rower stał na korytarzu budynku wielorodzinnego. Był zostawiony tam w dzień. A mimo to zajął się nim złodziej.