Lekarz weterynarii powiedział wprost, że tak się właśnie stało ze zwierzęciem zostawionym w nagrzanym aucie. Psa nie udało się uratować.
Czarny, duży, w typie dobermana. Taki właśnie pies został zostawiony w samochodzie, kiedy na zewnątrz było ponad 30 stopni Celsjusza. Stało się to w Kaliszu.
„Policja i Straż Miejska natychmiast przybyły na miejsce i wybiły szybę w celu wyjęcia zwierzaka. Pracownicy starali się schłodzić jego ciało mokrymi ręcznikami. Po przewiezieniu do kliniki weterynaryjnej stwierdzono rekordowo wysoką temp. ciała 42,9 stopnia C. Psiak żyje, stan tragiczny, podejmowane są próby jego ratowania. Rokowania więcej niż niepewne” – pisało na Facebooku miejscowe schronisko.
Potem przyszły gorsze wiadomości – pies padł.
Nie umiał wytłumaczyć
Dużo się mówi o problemie zostawiania zwierząt w autach latem. Właściciel psa z Kalisza, 26-letni mężczyzna, nie potrafił wytłumaczyć policji, czemu tak postąpił. Wiadomo jednak, że był pijany – miał niemal promil alkoholu w organizmie.
Podkom. Anna Jaworska-Wojnicz, oficer prasowa kaliskiej policji, przestrzegała w TVN, że pozostawiony w cieniu pojazd przy temperaturze około 25 stopni Celsjusza szybko zamienia się w piekarnik. Kiedy temperatura powietrza na zewnątrz wynosi 30 stopni, to temperatura wewnątrz pojazdu może wzrosnąć nawet do 100.
„Pies się ugotował”
„Podczas ratowania psa pracownicy schroniska parzyli się o jego ciało. Zdaniem lekarza weterynarii – pies się ugotował. Jego truchło miało 60 st. C” – relacjonuje Jacek Kołata, kierownik kaliskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt.
– Jeśli zauważymy, że dziecko lub zwierzę słabnie, należy wybić szybę w samochodzie – zaapelowała Jaworska-Wojnicz.
Zgodnie z przepisami ustawy o ochronie zwierząt właścicielowi grozi do 3 lat więzienia.
Napisz komentarz
Komentarze