Jeden z polskich arcybiskupów został przez papieża odesłany na emeryturę. Odczytywane jest to kara za tuszowanie działań księdza-pedofila.
Komunikat nie do końca jasny
Komunikat Nuncjatury Apostolskiej w Polsce jest krótki i informuje, że papież „Przyjął rezygnację arcybiskupa Andrzeja Dzięgi z posługi arcybiskupa metropolity szczecińsko-kamieńskiego”.
Jednocześnie Franciszek mianował administratora apostolskiego archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. Został nim arcybiskup koszalińsko-kołobrzeski Zbigniew Zieliński.
Jednak sam komunikat nie informuje o powodach decyzji. Mogą one wynikać ze spraw prowadzonych w sprawie arcybiskupa. Można jednak przyjąć, że Watykan przyznaje, że po przedłużanym procesie, arcybiskup Andrzej Dzięga był winien wieloletnich zaniedbań ws. pedofilii wśród duchownych i nakłada na niego symboliczną karę.
Arcybiskup Andrzej Dzięga
Rocznik 1952. Jeden z hierarchów Kościoła katolickiego w Polsce. Doktor habilitowany nauk prawnych, który był dziekanem Prawa Kanonicznego i Administracji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Został także odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderem Odrodzenia Polski, srebrnym Krzyżem Zasługi czy węgierskim Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi.
Właśnie odszedł na emeryturę (4 lata przed osiągnięciem wieku emerytalnego).
Skoro informuje, że podupadł na zdrowiu, to należy w to wierzyć. Nie wydaje się jednak ze to podstawowy czynnik jego odejścia.
List pożegnalny
W liście do podlegających mu księży wyjaśnił, że to wina stanu zdrowia.
„Chciałbym każdemu z Was, Bracia kapłani, a za Waszym pośrednictwem także każdemu i każdej z naszych Sióstr i Braci w wierze, na czele z Osobami życia konsekrowanego, szczerze i gorąco podziękować za to świadectwo Waszej wiary. Poznaliście mnie na tyle, że każde z Waszych serc czuje i wie, co mam na myśli.
Jeśli jednak moje słabości, w tym niepełne zrozumienie określonych okoliczności, a czasem nawet moje zwykłe ludzkie zmęczenie, stawało się przyczyną Waszego niepokoju, gorąco przepraszam” - napisał w liście cytowanym przez RMF FM.
Wygląda jednak na to, że to nie sprawy zdrowotne miały w tym wypadku najważniejsze znaczenie. Dziennikarz i katolicki publicysta Tomasz Terlikowski ujawnia, że decyzja Watykanu została podyktowana innymi kwestiami.
Tuszowanie pedofilii
Arcybiskup był otwarcie oskarżany o tuszowanie przypadków pedofilii w Kościele.
„Arcybiskup Dzięga był jednym z bohaterów wyemitowanego 12 lutego 2021 r. reportażu TVN24 „Najdłuższy proces Kościoła” o księdzu Andrzeju Dymerze. W reportażu przedstawiono, że ks. Andrzej Dymer wykorzystywał seksualnie osoby nieletnie, a szczecińscy biskupi wiedzieli o tym od 1995 r.” – przypomniało RMF FM.
Śledztwo ruszyło w 2008 roku. W tym roku kościelny trybunał skazał Dymera za molestowanie seksualne wychowanków. Ksiądz złożył apelację.
Abp Dzięga chronił księdza, krzywdził skrzywdzonych
– To – z jednej strony – dobra wiadomość, bo oznacza ona, że człowiek, który jest symbolem wszystkiego, co najgorsze w polskim Kościele w kwestii ochrony przestępców seksualnych, niszczenia osób skrzywdzonych i lekceważenia ich, a nawet do krzywdzenia nie jest już metropolitą szczecińskim – komentuje sprawę Terlikowski.
I dodaje, że takie decyzje powinny zapaść lata temu.
– To hierarcha, który odpowiada za to, że przez lata ksiądz pedofil Andrzej Dymer nie został ukarany. To on tak układał jego procesy, żeby go nie skazać. I to on odpowiada za prześladowanie przez lata osób, które tę sprawę zgłosiły Kościołowi. Listę osób skrzywdzonych – także przez osobiste działania, decyzje i słowa arcybiskupa Dzięgi – w tej sprawie naprawdę można ciągnąć długo – podkreśla publicysta.
O odejściu arcybiskupa pisaliśmy wcześniej tu:
Napisz komentarz
Komentarze