A w sumie najbliższa niedziela handlowa będzie 17 grudnia. W sumie takich dni w całym 2023 r. jest siedem. W inne niedziele sklepy (z pewnymi wyjątkami) są zamknięte. To efekt przepisów, jakie rząd PiS przyjął za namową NSZZ „Solidarność”.
Teraz jednak może się to zmienić.
Karty na stole
Czeka nas zmiana władzy i – jak na razie – wszystko wskazuje na to, że Polską będzie rządzić koalicja KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy. Każde z tych ugrupowań ma własny pomysł na niedziele handlowe. Łączy je to, że takich dni ma być więcej.
Koalicja Obywatelska chce zniesienia zakaz handlu w niedziele, ale każdy pracownik ma mieć zapewnione dwa wolne weekendy w miesiącu i podwójne wynagrodzenie za pracę w dni wolne.
Trzecia Droga (Polska 2050 i PSL) zapowiada przywrócenie dwóch handlowych niedziel w miesiącu. Tak jak to było jeszcze w 2018 roku.
Lewica w tej materii mówi o 2,5-krotności wynagrodzenia za pracę w niedziele, święta i dni ustawowo wolne od pracy, a także prawo do co najmniej dwóch wolnych niedziel w miesiącu dla pracowników, którzy nie są obecnie objęci zakazem pracy w niedzielę.
Oceniają związkowcy
Jaki finalny kształt będą miały nowe rozwiązania, na razie oczywiście nie wiemy, ale znamy już w stanowiska związkowców. Z wyjątkiem Solidarności, bo przecież obecna ustawa powstała pod jej presją.
Michał Lewandowski, przewodniczącym Zarządu Krajowego OPZZ Konfederacja Pracy i przewodniczący Branży Handel, Usługi, Kultura i Sztuka Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych punktuje, że w kampanii wyborczej padały słowa, że „to, co dane, nie zostanie odebrane”.
– Wolne niedziele w handlu to zmiana, którą pracownicy tego sektora doceniają w sposób szczególny. Nie da się zamienić czasu spędzonego wspólnie z rodziną, ze znajomymi na odrobinę wyższe wynagrodzenie. Przeważająca większość pracowników handlu nie zgadza się na zmiany w funkcjonowaniu ustawy – ocenia.
Nie podobają mu się zwłaszcza słowa niektórych polityków Lewicy (ale nie wskazuje konkretów), którzy zaczynają mówić o zmianie przepisów.
Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa, zapowiedzi Lewicy przyjmuje z zadowoleniem.
„Z satysfakcją odnotowujemy deklaracje liderów opozycji demokratycznej o planach odejścia od obowiązującej ustawy o handlu w niedziele. Zarazem jednak jesteśmy krytyczni wobec obecnych planów zmian legislacyjnych” – stwierdza związek.
Nie tylko handel
Otóż Szumlewicz uważa, że przepisy dotyczące pracy w niedziele powinny być takie same dla wszystkich branż. Nie chce, żeby prawo obejmowało tylko handel.
Dla związkowców problematyczny jest pomysł, żeby galerie handlowe były otwarte dwie niedziele w miesiącu, a kawiarnie czy kina mają działać codziennie.
– Dlatego naszym zdaniem warto znieść selektywny zakaz handlu w niedziele, ale pod warunkiem, że zostaną wprowadzone 2,5 razy wyższe stawki za pracę w tym dniu. Gdyby ta zasada weszła w życie, przypuszczalnie znalazłoby się wielu pracowników, którzy chętnie pracowaliby we wszystkie niedziele w miesiącu, mając więcej wolnego w dni powszednie – uważa.
I proponuje: – Identyczne rozwiązania powinny zostać wprowadzone dla pracowników innych branż działających w niedzielę: gastronomii, rozrywki, ochrony, transportu, energetyki, kultury czy ochrony zdrowia. Stąd apelujemy, żeby stosowne przepisy dotyczące pracy w niedziele zostały wpisane do Kodeksu pracy, a nie do ustawy o handlu w niedziele, która w całości powinna trafić do kosza.
W Gryfinie zakaz handlu w niedziel to fikcja. Podobnie jest na południu powiatu w gminie Cedynia. Skoro to fikcja...
Napisz komentarz
Komentarze