Długie czekania na wizytę do specjalisty jest polską normą, ale dopiero konkretne liczby pokazują, że to naprawdę poważny problem. Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia za drugi kwartał tego roku wynika, że kolejki są olbrzymie. Przynajmniej do lekarzy z kilku specjalności.
Tysiące pacjentów
Okazuje się, że 45,9 tys. pacjentów, którzy muszą być przyjęci od razu, czekało na wizytę w poradni neurologicznej. Tych, którzy ze swoimi problemami zdrowotnymi mogli jeszcze postać w takiej kolejce, było znacznie więcej – 262,2 tys.
Jeżeli ktoś teraz zapisuje się do poradni chirurgii urazowo-ortopedycznej, to musi mieć świadomość, że kolejka liczy niemal 40 tys. osób. 36,7 tys. pacjentów czekało do poradni kardiologicznej, a 27,5 tys. do okulisty.
To wszystko pacjenci w najgorszym stanie, którzy powinni zostać przyjęci jak najszybciej.
Kiedy jednak spojrzeć na osoby w stanie stabilnym, to dopiero można złapać się a głową. Okulista – 468,6 tys. osób. Stomatolog – 299,1 tys. Neurolog – 262,2 tys.
Długie dni
Kiedy te liczby przełoży się na dni, to średnio do poradni neurologicznej czekało się 66 dni, a do neurochirurgicznej – 159 dni. Gdy jednak ktoś ma problem z tarczycą, to musiał czekać aż 197. Najdłużej czekało się do poradni genetycznej dla dzieci – 273 dni i na endokrynologię i diabetologię dziecięcą – 292 dni.
Do szpitala też trudno
A jak jest ze szpitalami? To zależy od oddziału, ale w ekstremalnych przypadkach na przyjęcie pacjent musi bardzo długo czekać. Na oddział audiologiczno-foniatryczny – średnio 229 dni. Na chirurgię onkologiczną dla dzieci – 218 dni, a szpitalne leczenie oparzeń – 162 dni.
Napisz komentarz
Komentarze