Izera miało być pierwszym masowo produkowanym polskim autem elektrycznym. Miało...
To obiecywał premier
Plan produkcji Izery zrodził się w głowach rządzących w 2021 roku na fali elektromobilności. Rząd ogłosił, że będziemy produkowali e-samochody. Powstała specjalna spółka, wybrano miejsce na budowę fabryki i... niewiele więcej się wydarzyło. Poza deklaracjami.
Zakład produkcyjny – przypomnijmy – ma powstać w Jaworznie. Pracę znajdzie w nim ok. 15 tysięcy osób: 3,2 tys. przy produkcji, a reszta w firmach kooperującyh. To nie będzie rządowa inwestycja, bo stoi za nią spółka Electromobility Poland. Może jednak liczyć na państwowe wsparcie – także w formie dotacji.
Pierwsza Izera według planów ma zjechać z taśmy w 2024 roku.
Montownia
Problemem jest to, że nie mamy doświadczenia w budowie takich samochodów. Spółka w końcu przyznała, że zanim sami dorobimy się odpowiednich technologii, Izera będzie się opierała na zagranicznej myśli technicznej. Czyli w sumie będzie złożona z dostarczonych do Polski części.
Piotr Zaremba, prezes ElectroMobility Poland, przyznał w niedawnym wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”, że w fabryce w Jaworznie może powstawać nie tylko Izera, ale również samochody marki należącej do Geely. To chiński partner technologiczny EMP.
Polskim wkładem w produkcję ma być nadwozie w kilku wersjach: SUV, hatchback i combi.
Polski znaczek i tyle
– Skoro samochody tego producenta są dostępne w Europie, to dlaczego nie pomyśleć o zoptymalizowaniu całego pomysłu biznesowego poprzez współdzielenie mocy produkcyjnych? – mówi Piotr Zaremba. I zastrzega, że jeszcze trwają na ten temat rozmowy.
Wielkiego zaskoczenia nie ma. Jedni eksperci wątpią, czy fabryka powstanie. Inni w ogóle nie wierzą w projekt Izera, a Łukasz Bigo, redaktor naczelny portalu Elektrowóz.pl, ocenia wprost:
– Wygląda na to, że część samochodów, które mają być produkowane w Jaworznie, otrzyma po prostu znaczek Izery, a proces twórczy z naszej strony będzie dotyczył, do pewnego stopnia, tylko nadwozia.
Napisz komentarz
Komentarze