Portal igryfino jako pierwszy informował i towarzyszył powstawaniu idei założenia nowego muzeum w Cedyni. Byliśmy przy tym, jak pod Górą Czcibora - symbolicznym miejscu bitwy Mieszka I w 972 r. - powstał pomysł przekształcenia prywatnego hotelu i restauracji w muzeum. Od początku brzmiało oryginalnie. Początkowo cedyński zabytek miał działać w ramach Muzeum Narodowego. Jednak okazuje się, że ma to być instytucja wzmocnienia prawicowej idei. Wpisuje się ona w budowę nowych elit przez partię rządzącą - Prawo i Sprawiedliwość. I dlatego pojawia się na Ziemi Cedyńskiej obawa przed tworzeniem „muzeum pamięci”, gdzie mogą być tworzone nowe mitologie narodowe, które stać się mogą swoistym otwarciem puszki Pandory…
Powrót do idei „Piastowskiej Ziemi Cedyńskiej”
Sprawa jest już organizacyjnie zaawansowana. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Cedyni podjęto uchwałę w sprawie „zamiaru utworzenia Muzeum w Klasztorze Cedynia”. W uzasadnieniu uchwały czytamy, iż „nadarza się dziejowa, bezprecedensowa możliwość by na Piastowskiej Ziemi Cedyńskiej powołać << Muzeum Polskiej Myśli Zachodniej>> wypełniając ogromną przepaść zapomnienia”. Zatem ma być to muzeum czegoś, co zostało zapomniane, choć - jak już wiemy - nie do końca zdefiniowane. Sytuacja ma być „bezprecedensowa”, bo faktycznie ruiny pocysterskiego żeńskiego klasztoru cysterek w latach 80. XX wieku próbowano odbudować z myślą o ośrodku kultury. Owa „Piastowska Ziemia Cedyńska” to powrót do retoryki PRL i co tu dużo mówić - charakteru obecnego muzeum przy rynku. Instytucja teoretycznie funkcjonuje w Cedyni, ale faktycznie bardziej przypomina izbę pamięci wykorzystywaną do celów kulturalnych, jak ostatnio w związku WOŚP (magazyn, toaleta). Sam ród Piastów był do celów PRL-owskiej propagandy wygodny - często antyniemiecki i podkreślano, że słowiański, ale jednocześnie często sprzeciwiający się Kościołowi katolickiemu.
Muzeum – jak czytamy w uzasadnieniu uchwały - ma mówić „o wkładzie Polskiej Myśli Zachodniej w zagospodarowanie Ziem Odzyskanych”. Kolejna retoryka sprzed lat…
Co mówiono na owej sesji, tego się szybko nie dowiemy, bo nie wiedzieć czemu nagranie obrad wciąż nie jest dostępne w wersji audio ani wideo…
Co to ta polska myśl zachodnia?
Sami zwolennicy pojęcia myśli zachodniej wskazują, że jest określeniem słabo zdefiniowanym i ma dość wieloznaczny charakter. Ogólnie utożsamiane jest z nawrotem do piastowskich koncepcji terytorialnych państwa polskiego opartego na Odrze. Koncepcja musiałaby się pewnie dopiero wykuwać w murach klasztoru z XIII wieku w głowach nowych elit. W zabytku sprzyjającym kontemplacji wycenianym kilka lat temu na 17 mln zł.
Powszechniejsza wydaje się być wiedza, że idea zachodnia pozostawała fundamentem programu Narodowej Demokracji. Endecja wiąże się nierozłącznie z Romanem Dmowskim. Postać ta ma zasługi w odzyskaniu przez Polskę niepodległości, ale też trzeba pamiętać, że była ideologiem polskiego antysemityzmu. Jednak według Piotra Glińskiego, obecnego wicepremiera oraz ministra kultury i dziedzictwa narodowego - Roman Dmowski to ceniony „twórca Narodowej Demokracji i ojciec polskiego nowoczesnego nacjonalizmu”. Obecnie obserwujemy w dyskursie politycznym znacznie więcej odwołań do myśli endeckiej (stosunek do narodu, liberalnego Zachodu, Niemiec, czy Kościoła rzymskokatolickiego). I pewnie dlatego minister kupuje siedzibę muzeum Dmowskiego w… Warszawie. Więc po co te wątki powielać w najdalej na zachód wysuniętym miasteczku w Polsce?
Myśl zachodnia to nie tylko endecy. Bowiem już podczas zaborów ówcześni historycy roili romantyczny pogląd na królestwo pierwszych Piastów, sięgające aż po Odrę. Z pomocą przychodzi teraz Instytut Pamięci Narodowej, który chce m.in. pokazać „wkład narodowców w powstanie myśli zachodniej i odzyskanie przez Polskę Wrocławia i Szczecina”. Jednak nawet w ostatniej publikacji sam IPN przyznaje, że „pojęcie <<polska myśl zachodnia>> nie jest jednoznaczne”. Jak zatem na takim fundamencie „budować” muzeum?
Podczas obchodów bitwy pod Cedynią myśl pracuje ciszy?
Obchody 1050. rocznicy bitwy cedyńskiej to były uroczystości w dużej mierze państwowe. Już w zeszłym roku podczas rocznicowych obchodów politycy Prawa i Sprawiedliwości zaczęli budować politykę historyczną na średniowiecznych trupach. Wojów „połączono” nawet retorycznie z… żołnierzami wyklętymi. Ale nie padło pod Górą Czcibora ani razu pojęcie „polska myśl zachodnia”.
Natomiast o „germańskim walcu niszczącym słowiańskie plemiona” mówił premier Mateusz Morawiecki. Przypomnijmy, że słowiańskość wschodnich terenów obecnej RFN, a przede wszystkim Ziem Odzyskanych, to nomen omen ulubiony wątek PRL-owskiej propagandy…
Pod Górą Czcibora wybrzmiały też słowa Jarosława Kaczyńskiego, że „jak wiemy, w pracach historyków więcej jest hipotez niż niepodważalnych ustaleń”. Prezes PiS odniósł się do samej bitwy, komunikując, że „zwycięstwo polskiego oręża pod Cedynią nie tylko stanowiło punkt zwrotny w konflikcie zbrojnym o utrwalenie wpływów Mieszka I w dolnym biegu Odry i uregulowanie granicy zachodniej…”. I tyle o granicy na Odrze.
Natomiast europoseł z PiS Joachim Brudziński powiedział, że „w Cedyni bije serce Rzeczypospolitej”, ale o tym, że zagościła tu myśl zachodnia, to nie. Czyli to świeżutki pomysł.
Nie dla muzeum oręża polskiego
-Bitwa pod Cedynią była wyjątkowa i mogła zadecydować o istnieniu bądź nieistnieniu państwa polskiego – powiedział w zeszłym roku pod Górą Czcibora Mateusz Morawiecki. Można się więc spodziewać, że muzeum będzie miało związek z batalią wojskową. I wiemy, że w tym kierunku toczyły się rozmowy. Sprawą zajął się już nawet Lech Karwowski, dyrektor Muzeum Narodowego w Szczecinie. Ale zrobiła się z tego sprawa czysto polityczna. Muzea w województwie podlegają bowiem marszałkowi, a ten jest z Platformy Obywatelskiej. Zaczęto więc szukać rozwiązań, aby muzeum było jednak w rękach PiS.
W tych pomysłach i działaniach odcięto się od samorządu województwa i od lokalnej społeczności. I tak za plecami zainteresowanych mieszkańców wykuwa się idea, której echa były niezbyt słyszalne. Pojawiły się głosy, że może chodzi o kupowanie nieruchomości dla tworzenia nowych partyjnych elit? Są przecież historycy, którzy działają w oparciu o dyrektywy polityczne swoich mocodawców. Bać się można na samą myśl o pisaniu historii pod dyktando państwa, bo wtedy staniemy się jako lokalna społeczność marionetką w polityce związanej z wyborami. Pojawiły się w środowisku Towarzystwa Miłośników Ziemi Cedyńskiej obawy, że może to być swoista edukacja historyczna w ujęciu martyrologiczno-nacjonalistycznym. Uaktywnić ona może środowiska ksenofobiczne, które mogą być zagrożeniem w ogóle dla polskiej tożsamości narodowej i pamięci historycznej. Są obawy, że może dojść do budzenia wrogiego nastawienia do naszych sąsiadów za Odrą, z którymi mamy obecnie dobre relacje.
W każdym bądź razie po niespełna dwóch latach wracamy do koncepcji utworzenia muzeum w Cedyni. O pomyśle utworzenia z Klasztoru Cedynia Muzeum Oręża Polskiego pisaliśmy już wcześniej tu:
Napisz komentarz
Komentarze