Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 17:42
Reklama
Reklama

O tym, jak karp wpłynął na wigilijny stół

Jest w świątecznym menu stosunkowo od niedawna. Karp nie zawsze był kulinarnym symbolem wigilii. W dużej mierze zawdzięcza to komunistom.
O tym, jak karp wpłynął na wigilijny stół

Autor: iStock

Statystyczny Polak zjada rocznie zaledwie 0,5 kg karpia, a 90 proc. tych ryb sprzedawanych jest na Boże Narodzenie. Tradycyjna wigilia bez karpia na stole nie jest możliwa. Przyrządzamy go na najróżniejsze sposoby, chwaląc polskie zwyczaje. Tyle że karp nie jest naszą rodzimą rybą.

Made in China

Pochodzi z Azji i tam właśnie żył naturalnie. Szybko stał się rybą hodowlaną. Nie jest rybą wymagającą szczególnej opieki i nakładów. W polskich stawach hodowlanych karmiony jest zbożami – to połowa jego diety. Resztę menu stanowi to, co karp znajdzie w wodzie - nadgniłe odpadki i części roślin. Ta ryba też szybko rośnie, nie ma problemów z rozmnażaniem i do życia nie potrzebuje najczystszej wody. To wszystko sprawiło, że świetnie przyjął się w hodowlach, a te pierwsze powstały w Chinach już V wieku przed naszą erą. Te ryby były także obecne w starożytnej Europie i Egipcie. O stawach z karpiami wspominali Arystoteles i Rzymianin Pliniusz Starszy. Nie zawsze trzymano karpia z myślą o jego zjedzeniu, a często jako ozdobę stawów.

Do naszego kraju przybył – jak się podejrzewa - w XII wieku i przywieźli go ty czescy cystersi, którzy osiedlili się na terenach kasztelanii milickiej, w dolinie Baryczy na Dolnym Śląsku. Do dziś to teren dumny ze swoich rybich tradycji, a karp milicki został wpisany na listę produktów tradycyjnych.

Cystersi założyli własne hodowle, ale ta ryba nie było powszechnie spożywana. Traktowano ją raczej jako zagraniczną nowinkę kulinarną. W średniowieczu za postne dania traktowano brukiew albo mięso bobra. Karpia jakoś w zestawie nie było, ale lata mijały i zaczęto te rybę cenić coraz bardziej.

Pod koniec XIII wieku Mieszko, książę cieszyński, wydał zgodę na rozpoczęcie hodowli na swoim terenie i można podejrzewać, że był to sukces rynkowy, bo Zator, gdzie były stawy, uzyskał prawa miejskie. Dziś jest to królestwo Karpia Zatorskiego.

W XVII wieku, kiedy przez Rzeczpospolitą maszerowały najróżniejsze wojska. Coś te armie musiały jeść, a napotykała stawy pełne ryb. Karpie zdobywano najprościej - spuszczano wodę ze stawów i wybierano szamocące się na dnie ryby. Pierwsza zachowana do dzisiejszych czasów polska książka kucharska „Compendium Ferculorum albo zebranie potraw” z 1682 roku autorstwa Stanisława Czernieckiego wylicza tylko osiem przepisów na karpia i nadal ta ryba nie była bardzo popularna. Tak było do 1880 r.

Adolf i jego karp

Wtedy Adolf Gasch ze wsi Kaniów w województwie śląskim pojechał na wystawę rolniczą do Berlina z wyhodowanym przez siebie karpiem. Zadziwił innych wystawców, bo przedstawił rybę wyglądającą inaczej niż dotychczasowe karpie. Miała grzbiet wygięty w łuk i stosunkowo małą głowę. A to znaczyło, że taka ryba miała większą zawartość mięsa. Smakowało także trochę inaczej – było delikatniejsze. Gasch wrócił do swojej wsi ze złotym medalem, a jego karpie zyskały europejską sławę. To właśnie ten karp nazywany jest dziś królewskim.

Hilary stawia na ryby

Jednak fenomen świąteczny karpia to zasługa kogoś innego. Jeszcze do II wojny światowej ryba nie była powszechnie serwowana na wigilię, a Polacy wybierali raczej szczupaka. Po karpia sięgali raczej Żydzi. To się zmieniło po wojnie, kiedy w zniszczonej Polsce wszystkiego brakowało, a jedzenia szczególnie. Władze szukały jakiegoś „produktu”, który da się wyhodować szybko i tanio. W 1947 r. ówczesny minister przemysłu Hilary Minc, urodzony w Kazimierzu Dolnym w rodzinie żydowskiej (być może za młodu często jadał karpia) układał gospodarcze plany komunistycznej Polski. Przypomniał sobie o tej taniej w produkcji rybie i zarządził jej masową hodowlę. To rozwiązanie miało zastąpić serwowanie Polakom mięsa, którego po prostu nie było.

Minister wtłoczył karpia w komunistyczną machinę i powołał Państwowe Gospodarstwo Rybackie i jak przed wiekami zaczęto na potęgę zarybiać stawy, karmić karpie, wyławiać je i dostarczać do centrali rybnych. W końcu padło hasło, że ta ryba nadaje się na wigilijny stół.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Lubię tą tłustą, lekko mulistą rybę 25.12.2021 08:12
Nie rozumiecie tradycji. A tym jest karp.

smakosz 24.12.2021 18:42
Są lepsze ryby niż karp.

Tradycja 25.12.2021 08:13
I co z tego ?

nieJa 25.12.2021 09:04
uważam karpia za jedną z najsmaczniejszych ryb.Tylko ,że zrobił się drogi.Autor w swojej niechęci do PRlu posunął się nieco za daleko.Sugeruje ,że ryba z katolickiego obrzędu (wigilia)został zaserwowany przez żydowskiego komunistę .takie dwa w jednym

zyd jezus to był pierwszy komunista tez dzielił nie swoim ha ha ah 25.12.2021 10:37
ponoć cud rozmnozenia karpia był zasługa zyda je ZUSA ha ha ha wprost z kany galilejskiej ha ha ah

Mirka 25.12.2021 11:21
Kwestia smaków dzieciństwa.

niedoczas 24.12.2021 14:43
Już nie taki popularny. Wypierają go ryby oceaniczne.

Wieczerza 25.12.2021 08:14
Codziennie to mam łososia, śledzia czy dorsza. Teraz także tuńczyka.

ReklamaEPI-AKCJA Fundacji "Normalnie" 08.11.-09.12.2024
Reklamadotacje rpo
KOMENTARZE
Autor komentarza: uffTreść komentarza: Ale dym! Ale wpadka!Data dodania komentarza: 22.11.2024, 17:03Źródło komentarza: Pali się wysypisko śmieci pod Cedynią. Podpalenie (?) w najdalej na zachód wysuniętej gminie w PolsceAutor komentarza: GrześTreść komentarza: To o kim?Data dodania komentarza: 22.11.2024, 17:02Źródło komentarza: Krzysztof Motyka zastąpił Wojciecha Długoborskiego w PUKAutor komentarza: hmm...Treść komentarza: A jednak...Data dodania komentarza: 22.11.2024, 17:01Źródło komentarza: Krzysztof Motyka zastąpił Wojciecha Długoborskiego w PUKAutor komentarza: POSTAWIŁ NA MOTreść komentarza: : Krzysztof Henryk Nazwisko: Motyka Miejsce urodzenia: BIELSKO-BIAŁA Data urodzenia: 16-10-1961 Imię ojca: Jan Imię matki: Lucyna Dodatkowe informacje: W okresie 15.04.1981-15.09.1982 służba w MO. /// W okresie 2.06.-30.08.1982 specjalny kurs operacyjny Służby Bezpieczeństwa w WSO MSW w Legionowie; 28.02.-06.04.1983 kurs dla nowo przyjętych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Nazwa jednostki Miasto Nazwa komórki Stanowisko Stopień służbowy Data rozpoczęcia Data zakończenia Sygnatura Sygnatura wytwórcy Rodzaj materiałów KW MO BIELSKO-BIAŁA WYDZIAŁ V, SEKCJA IV MŁODSZY INSPEKTOR - 16-09-1982 IPN Ka 0239/121 5563/V akta osobowe i karta WUSW BIELSKO-BIAŁA WYDZIAŁ V, SEKCJA IV INSPEKTOR - 01-03-1985 WUSW BIELSKO-BIAŁA WYDZIAŁ V STARSZY INSPEKTOR - 01-01-1988 WUSW BIELSKO-BIAŁA WYDZIAŁ OCHRONY GOSPODARKI STARSZY INSPEKTOR chor. 01-11-1989 31-07-1990Data dodania komentarza: 22.11.2024, 16:56Źródło komentarza: Krzysztof Motyka zastąpił Wojciecha Długoborskiego w PUK
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama