Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 08:28
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Jak otrzymać odszkodowanie za zniszczone podczas burzy auto? Nawet jeśli nie masz AC

Wybite szyby, zmiażdżony dach, wgnieciona karoseria. Tak wygląda auto, na które spadł ciężki konar. Wydaje się, że bez autocasco kierowca nie ma szans na otrzymanie odszkodowanie. Czy na pewno?

Autor: iStock

Podczas burzy auto może doznać szkód w postaci zalania silnika lub przygniecenia przez łamane lub spadające obiekty. Grad może powgniatać karoserię, jednak bywa, że usterki kwalifikują pojazd do kasacji. Kiedy przechodzi potężna nawałnica, a auto zaparkowane jest pod drzewem, o takie szkody nie jest trudno. Silny wiatr łamie nawet grube konary niczym zapałki, a te spadają na pojazd. Zrozpaczeni właściciele zaczynają liczyć straty i zastanawiają się, kto za to zapłaci. Jeżeli wcześniej zostało wykupione ubezpieczenie autocasco, to sprawa jest prosta – za naprawę zapłaci ubezpieczyciel. Jednak aby otrzymać pieniądze, należy przypilnować kilku kwestii.

  • Trzeba zadzwonić na numer 112, poprosić o przyjazd policji, aby sporządziła notatkę.
  • Jeżeli jest to potężne drzewo, należy zawiadomić straż pożarną, aby pomogła je usunąć z auta.
  • Od razu trzeba zgłosić szkodę ubezpieczycielowi i czekać na przyjazd rzeczoznawcy. Najlepiej nie ruszając pojazdu,
  • Wykonać dokumentację fotograficzną.
     

Z AC nie powinno być problemów, lecz częstą praktyką firm oferujących polisy jest zaniżanie wysokości odszkodowania. Może ono nie pokryć kosztów naprawy. Wówczas dobrym sposobem jest udzielenie warsztatowi samochodowemu pełnomocnictwa do negocjacji z ubezpieczycielem. Tacy przedsiębiorcy to fachowcy, którzy znają przepisy, wyroki sądów i potrafią nakłonić firmę do wypłaty żądanej kwoty. W takim przypadku rozliczenie pomiędzy właścicielem pojazdu a mechanikiem lub lakiernikiem odbywa się bezgotówkowo.

Bez AC

Inaczej sprawa wygląda, gdy nie ma autocasco. Nie mniej jednak i w takim przypadku jest szansa na otrzymanie odszkodowania. Trzeba zacząć od wezwania policji i sporządzenia notatki. Następnym krokiem jest ustalenie, kto odpowiada za dany teren i za drzewo, które wyrządziło szkody – czy jest to miasto, gmina, czy może spółdzielnia mieszkaniowa. To wskaże, do kogo należy udać się po odszkodowanie.

Jak to sprawdzić? Takie informacje można uzyskać w urzędzie miasta lub gminy. Można także samemu ustalić właściciela działki, korzystając z geoportalu (geoportal.gov.pl). To interaktywna mapa, gdzie po wybraniu warstwy „ewidencja gruntów i budynków” można wskazać zarządcę danej działki. Kiedy wiadomo, kto zajmuje się tym terenem, należy się do niego zwrócić o odszkodowanie.

Samorządy na swoich stronach internetowych umieszczają specjalne do tego formularze. W przypadku np. spółdzielni mieszkaniowej, państwowej czy gminnej spółki konieczne jest wysłanie pisma z dokładnym opisem zdarzenia, szkód i podaniem żądanej kwoty. Należy także dołączyć notatkę policyjną i wyliczenia rzeczoznawcy oraz dokumentację zdjęciową.

Kiedy roszczenie zostanie uznane, firma ubezpieczająca, np. miasto, wypłaci pieniądze. Nie ma się jednak co oszukiwać i zwraca na to uwagę wielu prawników, że dzieje się tak rzadko. Dużo częściej właściciele zniszczonych pojazdów spotykają się z odmowami, a tłumaczeniem jest „siła wyższa”, na której wystąpienie nikt nie miał wpływu. Wówczas trzeba przygotować się na dłużą procedurę.

Stan drzewa

W przypadku odmowy należy poprosić zarządcę terenu o przedstawienie dokumentacji dotyczącej stanu drzewa, które zniszczyło auto. Drzewostan powinien być regularnie kontrolowany i tak np. w Krakowie robi się to co 6-7 lat w przypadku okazów w bardzo dobrym stanie i nawet co roku, kiedy roślina została wcześniej zakwalifikowana jako znajdująca się w złej kondycji. Może okazać się, że administrator terenu nie zlecił takich badań na czas albo – co poprawia sytuację poszkodowanego – drzewo zostało wskazane do wycięcia, a tego nie zrobiono. Z takimi argumentami powinno się otrzymać pieniądze.

Do sądu

Jeżeli jednak nadal przychodzi odpowiedź odmowna, zostaje droga sądowa. Można pozwać administratora terenu, żądając wypłaty odszkodowania wraz z ustawowymi odsetkami. Proces może trwać długo i najlepiej skorzystać z pomocy prawnika. Już wcześniej (zaraz po zdarzeniu) należy postarać się o opinię dendrologa (koszt to kilkaset złotych), który być może orzeknie, że drzewo było zaniedbane lub chore i nie powinno rosnąć w tym miejscu, bo stanowiło zagrożenie. Wynik postępowania sądowego nie jest do przewidzenia, ale często zapadają wyroki po myśli poszkodowanego. Tak było m.in. kilka lat temu w Gliwicach, gdzie wspólnota mieszkaniowa musiała zapłacić 3,6 tys. zł za naprawę zniszczonego przez drzewo auta. Podobne wyroki zapadały także w Warszawie czy Piotrkowie Trybunalskim.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Knagulec 19.08.2021 12:18
Komentarz usunięty

foto 19.08.2021 11:37
Ale pech!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama