PS.
Felek był z nami krótko, zagrał tylko w jednym spektaklu, tym ostatnim dużym - "Spotkanie po latach". Przyszedł do teatru w trakcie tworzenia przedstawienia, ale "wskoczył" w zasadzie w kluczową rolę, od razu jako reżyser wrzuciłem go na głęboką wodę.
Po krótkiej rozmowie dowiedzieliśmy się, że praktycznie całe życie przepracował w banku, więc cały czas miał do czynienia z pieniędzmi, ale nie swoimi. Zainspirowało mnie to, więc szybko wymyśliłem mu rolę kolegi z dawnych szkolnych lat, który wyjechał do Stanów i tam się wzbogacił („obrabował kilka banków”) - ale w szczytnym celu. A teraz te zdobyte pieniądze chce przeznaczyć na swoją kampanię prezydencką przed zbliżającymi się wyborami. Motyw walizki pełnej dolarów stał się osią dramaturgiczną spektaklu, wokół tej "kasy" wszystko zaczyna się kręcić, aż do momentu gdy okazuje się, że banknoty są fałszywe, a Gangster Felek w zmowie z Jurkiem Poetą zrobili wszystkim po prostu kolejny dowcip.
Felek jako aktor bardzo przeżywał swoją rolę i w ogóle pracę w teatrze. Odmawiał z początku i wykręcał się mówiąc, że temu nie podoła, ale z czasem okazało się, że wszedł w rolę doskonale i trzymał wszystkich do końca w napięciu.
Pewnego razu, ze łzami w oczach, na jednej z prób, powiedział, że odchodzi z teatru, że nie będzie już z nami grał. I szybko wyszedł opuszczając Scenę po Lwami, niczego więcej nie wyjaśniając.
Nie wiedzieliśmy tak naprawdę, o co chodziło. Teraz już wiemy wszystko.
Janusz Janiszewski
Napisz komentarz
Komentarze