Szczecinianie żałują, że na gryfińskim nabrzeżu nie ma choćby małej kawiarenki. Spotkana przez nas na nabrzeżu radna Jola Witowska tłumaczy, że jak tylko minie czas „zakazu”, na pewno jakieś lokale gastronomiczne się pojawią.
Gromada ptactwa cieszy się z rzucanego im chleba. Jedzą coś, czego nie powinny, ale żałują, że karmicieli nie było widać, gdy rzeka była skuta lodem.
W parku pustawo. Na obowiązkowym, ale przyjemnym spacerze z Kropką, spotkaliśmy gryfińskiego malarza Olka Chmielewskiego.
Cóż, święta, święta. I po świętach…
TWS
Napisz komentarz
Komentarze