Poruszeni tą historią zadzwoniliśmy do Straży Miejskiej.
- Zareagowaliśmy niezwłocznie po otrzymaniu sygnału od mieszkanki Gryfina – zapewnia inspektor Piotr Kawka. – Poprosiliśmy o pomoc firmę Nisus Pogotowie i Rehabilitacja Zwierząt z Parsowa. Właściciel tej firmy przybył do Gryfina i próbował złapać łabędzia, jednak mu się nie udało. Przekazał nam jednak, że stan zdrowia ptaka nie zagraża jego życiu – dodaje Piotr Kawka ze Straży Miejskiej.
Postanowiliśmy dowiedzieć się czegoś więcej o tej ratowniczej akcji.
-Przyjechałem do Gryfina dzisiaj przed godz. 14. We wskazanym miejscu po Odrze pływało 8 łabędzi, wśród których znajdował się ten z haczykiem wbitym w szyję. Próbowałem go schwytać za pomocą sprzętu, którym dysponuję. Ptak jednak spłoszył się i szybko odpłynął na środek rzeki. Niestety nie posiadam łodzi i w związku z tym nie miałem możliwości kontynuowania akcji. W takich sytuacjach ważne jest, żeby nie wystraszyć zwierzęcia, bo przy ponownej próbie nie będzie chciało zbliżyć się do człowieka i będzie uciekało. Jestem w stałym kontakcie z gryfińską Strażą Miejską, która obiecała, że sytuację będzie cały czas monitorować – opowiada nam Norbert Starzyk, właściciel firmy Nisus Pogotowie i Rehabilitacja Zwierząt w Parsowie.
Pan Norbert poinformował nas także o tym, że współpracuje z gminą Gryfino od pewnego czasu. W ubiegłym roku na naszym terenie miał około 20 interwencji. Obecnie czeka na podpisanie umowy na rok 2018, ponieważ jako jedyny odpowiedział na ogłoszenie gryfińskiego magistratu. Za swoje usługi ma otrzymywać miesięczny ryczałt w wysokości 1000 zł brutto.
-Jest to wynagrodzenie za przeprowadzenie akcji, pobyt i leczenie zwierzęcia w moim ośrodku – wyjaśnia Norbert Starzyk.
Skoro brak łodzi stał się przyczyną przerwania akcji ratowniczej, zdecydowaliśmy się poprosić o pomoc Komendę Powiatową Państwowej Straży Pożarnej. Dyżurujący dziś wieczorem strażak w KPPSP wykazał się wielkim zrozumieniem i empatią. Zapewnił nas, że jeżeli otrzymają zlecenie od Straży Miejskiej, wykorzystają swoją łódź i spróbują zrobić wszystko aby uratować łabędzia.
Taką wiadomość przekazaliśmy Straży Miejskiej.
-Muszę przyznać, że czyta mi pani teraz w myślach. To samo chcieliśmy zrobić, czyli poprosić strażaków o podjęcie interwencji. I tak właśnie postąpimy. Napiszę zaraz na kartce informację dla mojego kolegi, który będzie miał dyżur rano i jutro zadzwonimy do straży pożarnej, żeby pomogła złapać łabędzia. Potem ptak zostanie przekazany weterynarzowi, żeby wyjął mu haczyk z szyi – obiecuje inspektor Piotr Kawka.
Miejmy zatem nadzieję, że życie gryfińskiego łabędzia zostanie uratowane.
Napisz komentarz
Komentarze