Pani doktor nie życzyła sobie żadnych uwag ani dyskusji, twierdząc, że każdej chwili może mnie wyprosić za drzwi. I jak mi się coś nie podoba, mogę iść do innego lekarza. Swoje krzyki popierała odpowiednimi gestami.
Nie byłam pewna czy znajduję się w gabinecie i czy na pewno u lekarza. Jestem emerytką, a czułam się jak uczniak, który ośmielił się przeszkodzić w śniadaniowym wypoczynku. Nie zgadzam się na takie traktowanie ani ze strony lekarza, ani nikogo innego.
Rozumiem, że mogą być humory, problemy, ale jesteśmy ludźmi dorosłymi i obu stronom należy się szacunek, o którym pani doktor będąca w pracy zapomniała. Czy wie, że takie zachowania nie licują z zawodem, który wykonuje?
Mam także prośbę do pani doktor, żeby więcej uwagi poświęcała treści wypisywanych recept, gdyż były z tym problemy.
Byłabym również zobowiązana, gdyby kierownictwo przychodni zajęło stanowisko w tej sprawie.
Moje imię i nazwisko do wiadomości redakcji.
Po otrzymaniu odpowiedzi od pani doktor (której personaliów na razie nie ujawniamy) oraz kierownictwa przychodni, stanowiska te niezwłocznie opublikujemy.
Napisz komentarz
Komentarze