To co chcę przekazać Państwu, jest bardzo proste – „Biblioteka? Oczywiście!”. Książki „są niczym opary opium, wciągające książkowego nałogowca do pieczary, z której on czy ona wyłonią się zapewne parę tygodni później, słaniając się z odurzenia” (A. Fadiman). I to ma swoją cenę. Nie oznacza to jednak, iż należy jej zaniechać. Walka o czytelnika nieustannie trwa.
9 maja 2017 roku gośćmi w Bibliotece na Górnym Tarasie w Gryfinie byli czwartoklasiści ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Gryfinie oraz Marcin Głowiński, przedstawiciel wydawnictwa Zakamarki.
Co jest potrzebne do napisania książki?
Odpowiedź jest prosta.
Kartka papieru, coś do pisania, pomysł na historię, komputer i Word.
Martin Widmark „idąc” tym tropem, napisał 23 tomy książek w serii Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai, przeznaczone dla dzieci w kategorii wiekowej 7-9 lat, a pan Marcin Głowiński przeprowadził warsztaty detektywistyczne na podstawie książek o Lassem i Mai.
Akcja książek rozgrywa się w małym miasteczku Valleby. Główni bohaterowie, Lasse i Maja, chodzą do tej samej klasy i wspólnie prowadzą małe biuro detektywistyczne, które przyjmie każde zlecenie.
Pewnego dnia puka do drzwi biura zrozpaczony mężczyzna - Muhammed Karat, najbogatszy człowiek w Valleby i właściciel sklepu jubilerskiego. Sklep dotychczas świetnie prosperował, jednak od niedawna ktoś, kto pracuje u Muhammeda, kradnie jego diamenty.
Pokaz multimedialny, interaktywne czytanie „Tajemnicy diamentów” oraz wspólne rozwiązywanie zagadek detektywistycznych ćwiczyły spostrzegawczość i logiczne myślenie dzieci. Uważnie śledząc ilustracje i bacznie studiując twarze potencjalnych przestępców najmłodsi próbowali wytypować przestępcę:
- on jest podejrzany, bo ten…..jego uśmiech,
- nie, to Ture Modig. On przecież czyści drogocenne kamienie,
- a może Lollo Smitt - szlifuje diamenty,
- na pewno ekspedientka Siv Lander, jest taka dziwna.
Marcin Głowiński doskonale manipulował słuchaczami. Wyczuwalny był lekki niedosyt – kto w końcu ukradł te diamenty? Zaproszeniem do czytania książek p. Marcin zakończył spotkanie, ponieważ „książki to pokarm, biblioteki to mnóstwo (…) dań, stosownych dla wszelakich podniebień (…) Jadamy je z miłości bądź potrzeby, jak inne pokarmy, lecz nade wszystko z miłości” (H. Jackson).
Biblioteka? Oczywiście! – Ja, jako ten potencjalny czytelnik postanawiam, że odwiedzę ją chociaż raz w Tygodniu Bibliotek.
I tak trzymać:)
Zapraszamy.
Ewa Chołdrych
Maria Delczyk (foto)
Napisz komentarz
Komentarze