Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 18:17
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Znikające, a potrzebne zawody i miejsca. Introligatornia w Gryfinie

Ścigamy się z czasem, żyjemy w ciągłym pośpiechu i często nie zauważamy, że również wokół nas zmienia się nasz mały świat, w którym coś bezpowrotnie znika i tego co jest dziś, może już nie być jutro. Tak się stało z wieloma zawodami, których pracownie jako prawie bezużyteczne zniknęły z naszych ulic. Stało się tak również z pracowniami introligatorskimi, których w razie potrzeby chyba ze świecą szukać. Z pewnym małym wyjątkiem…

Obecnie Cech Rzemiosł Różnych w Gryfinie nie ma w swoim „spisie” zakładu introligatorskiego świadczącego usługi dla ludności na terenie Gryfina. Co wiec ma zrobić posiadacz książki, w której  każda kartka „fruwa” albo lektura jest już tak zniszczona „zaczytaniem”, że potrzebny jest  jej natychmiastowy ratunek?

Porzekadło „Kto pyta, nie błądzi” zaprowadziło mnie do gryfińskiej Biblioteki Publicznej, do dyrektorki Sylwii Mencel.

-Owszem, obecnie jest u nas może nie zakład poligraficzny, ale mała pracownia introligatorska  zabezpieczająca przede wszystkim nasze potrzeby. Istnieje ona ładnych parę lat i gryfinianie na pewno pamiętają utalentowanego introligatora z „duszą” Józefa Kłodę czy Stanisława Stolca. Był to czas, w którym w szkołach zawodowych istniały klasy przygotowujące do zawodu introligatorskiego. A o takiego zawodu oprócz zdolności manualnych, wymaga się również artystycznego wyczucia -  opowiada dyrektor Sylwia Mencel.




Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama