Po gryfińskich ulicach jeździ ostatnio więcej samochodów. Wiele z nich ma obce rejestracje. To przyjechali goście wspólnie spędzić Święta Wielkanocne. Piesi biegają jeszcze po sklepach w poszukiwaniu czekoladowych zajączków, kurczaków i czekoladowych jajek. W sklepach maleje ruch. Natomiast przed kościołem na starym mieście co pół godziny tłum ludzi.
W kościele wtedy nie uświadczysz skrawka wolnego miejsca. Wszyscy z koszyczkami - małymi i trochę większymi. Zawartość koszyczków też różna. Jajko, kawałek chleba (by go nigdy nie zabrakło) baranek, wędlina, gałązka. Kiedyś to baby, pęta kiełbasy i prawie pół świniaka do poświęcenia targano. Ksiądz co pół godziny święci nie tylko dary przyniesione, ale przy okazji właścicielom koszy nie żałuje wody święconej. Kto wie, może pomoże? Piękny to obyczaj, szanują go i ci co wierzą, i ci co nie bardzo. Dlatego nie pojmuję dlaczego niektórzy wszystkie tradycje odrzucają. Czy Pana Boga obrazić może cukrowy baranek, bukiecik bazi lub kolorowa pisanka? To taki piękny, kolorowy obyczaj.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze