Idziemy sprawdzić na miejscu. Popołudnie 26 listopada 2024 r. Jesteśmy przed budynkiem dawnego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Gryfinie, potem przerobionym na przychodnię zdrowia, która - przeniosła się w inne miejsce podobno - jak wieść niesie – ze względu na stan budynku. Wielki wypełniony kontener stojący na zewnątrz wskazuje, że w środku prowadzone są prace budowalne.
Gdy potem idę do Powiatowego Inspektoratu Budowlanego w Gryfinie słyszę, że nie dostali zgłoszenia o prowadzonych pracach. Kierują się zatem do prezesa Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Gryfinie.
Dzieje pałacyku PEC nad Odrą
Pałacyk nad Odrą – to dzieło Franciszka Kaczora, ówczesnego prezesa PEC. Zapłacili za to podatnicy.
Budynek po likwidacji PEC przejęła elektrownia. W pewnym momencie zaczął być to majątek PGE. Na długie lata zapomniany. Budynek był nieużytkowany z krótka przerwą.
Cztery lata temu burmistrz Mieczysław Sawaryn wpadł na pomysł, aby przenieść tam Szkołę Muzyczną. Naciskał radnych na szybkie przyjęcie Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Gryfino, aby mógł zrealizować pomysł, bo to miało mu pozwolić przejąć obiekt dla szkoły muzycznej. Po bojach i politycznych targach Rada Miejska przyjęła projekt. Nic takiego się nie stało. Radni podpowiadali, że ze względu na stan budynku należy zrobić ekspertyzę. I wycenić obiekt. Burmistrz przekonywał, że to niepotrzebne i za mniej niż milion kupi dla gminy obiekt.
Przypomnijmy, Mieczysław Sawaryn był członkiem rady nadzorczej PGE i od PGE gmina nabyła nieruchomość. Tak trochę wyglądało, jakby sam od siebie kupował… Za ile konkretnie? Nie wiadomo. Budynek długo stał pusty, aż ostatnio przekazano go Przedsiębiorstwu Usług Komunalnych. Na siedzibę.
Nadzór budowlany nic nie wie
Okazało się, że to ma być siedziba nie tylko Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych, ale i Gryfińskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego.
Poszliśmy zatem odwiedzić słynny obiekt, w którym mają dziać się „cuda”. Przed nieruchomością nie zobaczyliśmy żadnej informacji na temat realizowanej inwestycji. Stoi wielki pojemnik na gruz i widać, że jakieś ściany były wyburzone. Przed obiektem zaparkowany jest samochód PUK. Budynek nie jest ogrodzony. Nie znaleźliśmy żadnej kartki, ani tym bardziej żółtej tablicy informacyjnej, że prowadzi się tam roboty budowlane.
Już na zewnątrz słychać donośne odgłosy prawdopodobnie pracującej wiertarki i młotów. Drzwi są otwarte. Wchodzimy do środka. Tam uwijają się panowie w uniformach PUK. Pytam, kto tu rządzi i co tu robią?
-Nie widać? – dostaję lakoniczną odpowiedź od pracownika PUK.
No to się przyglądam i… nagrywam:
Po nagraniu udaję do Powiatowego Inspektoratu Budowlanego w Gryfinie.
-Nikt nas nie informował, że prowadzone będą prace budowle w tym miejscu – słyszymy od inspektora Ryszarda Szachniewicza.
Aby dowiedzieć się, co to za rodzaj prac i przez kogo prowadzony, udajemy się zatem siedziby Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Gryfinie przy ul. Szczecińskiej. Tam widzimy kolejkę do prezesa Marcina Stawickiego. W pewnym momencie prezes przychodzi do nas i mówi, że dziś na ten temat nie porozmawiamy, tylko jutro. Umawiamy się więc na kolejny dzień rano, czyli 27 listopada 2024 r.
Rano jednak prezes, mimo obietnicy, nie dzwoni. Czyżby nie zdążył porozumieć się z Mieczysławem Sawarynem pełniącym nadzór właścicielski?
Aktualizacja
Wieczorem 27 listopada otrzymujemy telefon od prezesa Marcina Stawickiego.
Mamy szansę zadać pytania o prace prowadzone w budynku dawnego PEC przy ul. Słowiańskiej w Gryfinie.
- Nie ma żadnej tablicy informacyjnej, bo nie jest wymagana według prawa budowlanego. Prace, które dokonujemy nie wymagają pozwolenia na budowę, więc ta tablica nie jest potrzebna. Elementów konstrukcyjnych nie ruszamy, nie wyburzamy ścian nośnych - zapewnia Marcin Stawicki, prezes PUK.
-Bazujemy na układzie, tym kształcie, który był gdy funkcjonował PEC. Przystosowujemy, jeżeli chodzi o pomieszczenia biurowe, zaplecze socjalne, toalety, Trzeba przyznać, że ten budynek jest w miarę „świeży”. Był też przystosowany dla osób z niepełnosprawnościami, więc nie za dużo nakładów musimy tu włożyć – ocenia prezes.
Na nasze pytanie, ile to będzie kosztowało, prezes odpowiada, że około 1 mln zł.
-Budynek dostosowujemy do naszych potrzeb i potrzeb TBS, uwzględniając nowe przepisy przeciwpożarowe, będzie nowa elektryka, teletechnika… Podłogi też wymienimy. Wymiany wymagają również elementy wzmocnienia dachu. Musimy trochę poprawić węzeł cieplny, bo przez ten okres był nieużytkowany i mocno skorodował.
Zapytaliśmy też o pęknięcia murów...
-Nie są na ścianie głównej, a na ścianach skrajnych. Według oceny stanu technicznego, budynek ma nietypową konstrukcję. Jest na takim układzie palowania, więc część boczna pracowała nieco mocniej niż pozostałe elementy. W niektórych pomieszczeniach te obciążenia mogły być niezgodne z tym, co zakładał projekt. I budynek z uwagi na bliskość Odry i ten element palowania pracował trochę inaczej. Pojawiały się tam rzeczywiście pęknięcia. Są metody do mierzenia tych pęknięć w czasie, więc przez pewien czas je mierzyliśmy. Okazało się, że nie te pęknięcia nie powiększały się. No ale ocena stanu technicznego wymagała wzmocnienia tych elementów skrajnych specjalnymi strzemionami, które scalają ten budynek specjalnymi elementami stalowymi - tłumaczy prezes.
Zapytaliśmy o wykonawcę omawianych prac. Okazuje się, że to firma zewnętrzna.
-Jesteśmy w stałym kontakcie z wykonawcą. Prace rozpoczną się też na zewnątrz. Wykonawca został specjalnie wybrany, bo prace wymagają odpowiedniego doświadczenia. A my jednak specjalizujemy się głównie w pracach na drogach czy drobnych pracach budowlanych i dekarskich – wyjaśnia prezes.
Pytamy, czy w tej sprawie odbył się przetarg.
-To był wybór na zasadzie zamówienia publicznego polegającego na zaproszeniu do składania ofert. Czterech wykonawców złożyło swoje oferty. Wybrany został ten, który zaproponował najniższą cenę.
Dopytujemy do kiedy prace będą trwały. Dowiadujemy się, że do końca lutego-marca. Kiedy przenosiny PUK? Dowiadujemy się, że przeprowadzka planowana na kwiecień - czerwiec 2025 r.
Dopytujemy też o ekspertyzę i ta została wykonana. Podobno niejedna.
-Przed zakupem, finalnym przejęciem tego budynku, żeby mieć pewność co do stanu technicznego, dokonaliśmy 2 ekspertyz technicznych przez 2 różne niezależne podmioty i na bazie tych ekspertyz i wskazań dokonujemy teraz m.in. prac wzmacniających. Mamy też nadzór inwestorski i osoby z odpowiednimi uprawnieniami. Podpisana jest umowa z inspektorem nadzoru. Projekt techniczny przygotowany został przez osoby z uprawnieniami - mówi prezes PUK Marcin Stawicki.
Napisz komentarz
Komentarze