Przyczyn jest wiele. Czytamy mniej, zarobek na prasie kiepski. A do tego firma Ruch, do niedawna lider na rynku dystrybucji prasy, ciągle traci i likwiduje nierentowne punkty. Kioski niegdyś powstawały jak grzyby po deszczu. Dzisiaj likwidowane są głównie z powodów ekonomicznych. Zabójczą konkurencją okazały się markety. Są nowe punkty sprzedaży, ale większość z nich gazet już nie prowadzi. Podobnie jest w Chojnie.
Utarg ze sprzedaży prasy nie pozwala właścicielom kiosków pokryć bieżących kosztów. Z marnych dochodów trzeba opłacić czynsz za lokal, a dodatkowo budżet obarczają składki ZUS i podatki. Nie jest też możliwe prowadzenie punktu, który jest otwarty przez 12 godzin dziennie w pojedynkę. Trzeba zatrudnić pracownika, a to kolejne koszty. I to prowadzi do zamknięcia punktu.
-Zarabiałam głównie na sprzedaży papierosów, biletów i prasy. Ale dzisiaj te produkty można kupić wszędzie, nawet w sklepie mięsnym. Zamawiałam coraz mniej, bo zbyt był mniejszy. Ludzie mówili mi: po co mi gazeta, jak przeczytam wszystko w internecie? Bo tam teraz głównie ludzie czytają prasę i coraz mniej gazet trafia do sprzedaży – mówi była właścicielka kiosku.
A co z moimi gazetami? Przyjdzie po prasę udać się do biblioteki. A ta czynna dopiero w poniedziałek…
Napisz komentarz
Komentarze