Gości przedstawiła i spotkanie prowadziła Barbara Purgal, emerytowany nauczyciel szkoły w Gogolicach. Na spotkaniu byli poseł Leszek Dobrzyński, wicekurator oświaty Jerzy Sołtysiak, wiceburmistrz Emilian Osetek, dyrektor szkoły Barbara Dybczak i szefowa ZNP w powiecie Beata Gorzelańczyk.
Inspirator czy prowokator
-Jest też z nami inicjator dzisiejszego spotkania Franciszek Sidorczuk – przedstawiała Barbara Purgal.
-Raczej prowokator – dodał głośno wiceburmistrz Emilian Osetek.
A na twarzach zebranych zobaczyć można było konsternację wywołaną przez słowa wiceburmistrza.
Prowadząca odczytała apel do posła. Dodała, że placówka spełnia nie tylko rolę oświatową, ale jest centrum kultury dla okolicy.
-Będziemy jej bronić za wszelką cenę – zapowiedziała Barbara Purgal.
Niespodziewany powód zamknięcia szkoły
Zdaniem wiceburmistrza zamknięcie szkoły wymusza nowa ustawa oświatowa wprowadzona przez Prawo i Sprawiedliwość.
-Proponujemy aby dzieci poszły do szkoły, gdzie jest więcej oddziałów. Jednocześnie planujemy zostawić tu oddział przedszkolny. Dzieci stąd proponujemy przenieść do Trzcińska – powiedział Emilian Osetek.
Zdaniem wiceburmistrza nie ma w Gogolicach odpowiednich warunków nauczania i to jest główny powód propozycji zamknięcia szkoły.
-W szkole jest tylko sześć sal. Nie ma biblioteki, sali komputerowej, nie ma pedagoga, nie ma też wielu zajęć, bo nie ma na to warunków. Liczebność klas wpływa na jakość nauczania – dodał wiceburmistrz.
Rodzice bronią
Część osób obecnych na sali odniosła się do krytyki warunków nauczania.
-U nas mało uczniów w szkole, ale mamy wyższe wyniki nauczania niż w Trzcińsku – zauważyła Lidia Karpińska.
Rodzice przypominali, że przez 8 lat szkoła była zaniedbywana przez władze samorządowe.
-Rodzice są zastraszani politycznie i posyłają dzieci do Trzcińska, bo nie wiadomo co będzie ze szkołą – słychać było głosy z sali.
Zebrani narzekali, że na dzisiejszym spotkaniu nie ma radnego.
Władze nie współpracują?
-Liczba dzieci nie świadczy o tym, że poziom jest niski. Jest przeciwnie- im mniej dzieci, tym więcej czasu nauczyciel może im oświecić – stwierdził Jerzy Ryczańczyk.
-Mogłem w Anglii budować swoją przyszłość, ale tu wróciłem. A wy chcecie nam szkołę zabierać? – pytał jeden z mieszkańców.
Przypomniano inicjatywy społeczne, na które przez ostanie 10 lat nie odpowiadały władze gminy.
-Mamy dwa stowarzyszenia i żadnego nie bierze się poważnie- podsumowała Róża Ryczańczyk.
Na szkołę jest kupiec?
Przypomniano, że Gogolice mają dobre wyniki, a w Trzciński-Zdroju szkoła ma program naprawczy. Przytaczano wiele argumentów, dla których dzieci nie należy przenosić do innej placówki.
-Mamy tu przedsiębiorcę, który po cichutku mówi, że jak zlikwidują tu szkołę, to on ją kupi – oznajmił jeden z mieszkańców.
Kurator przypomina procedurę zamknięcia szkoły
-Stoimy na stanowisku, że dziecko to nie jest koszt. Dziecko to jest inwestycja - mówił wicekurator Jerzy Sołtysiak.-Chcemy zahamować proces likwidacji małych szkół.
Przypomniał, jaką drogę musi przejść inicjatywa likwidacji szkoły.
Proces ewentualnej likwidacji szkoły w Gogolicach dopiero się zaczyna. Władze gminy muszą najpierw podjąć odpowiednią uchwałę. Muszą też skutecznie poinformować rodziców. I gdzieś tam na końcu jest dopiero decyzja kuratora, która w razie protestów też nie kończy całej machiny odwoławczej.
Poseł popiera stanowisko rodziców
Poseł Leszek Dobrzyński wskazał, że jest potencjał tego miejsca. Obiecał pomoc.
Stanowiska posła Leszka Dobrzyńskiego, wicekuratora Jerzego Sołtysiaka i wiceburmistrza Emiliana Osetka przedstawimy wkrótce jako oddzielny materiał z filmem.
A teraz urywek nagrania z początku spotkania.
Napisz komentarz
Komentarze