Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 02:33
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zabójca polskiego kierowcy nie żyje

Tunezyjczyka Anisa Amriego, podejrzanego o dokonanie w poniedziałek zamachu terrorystycznego na terenie jarmarku bożonarodzeniowego w Berlinie, dzisiaj nad ranem (23 grudnia 2016 r.) koło Mediolanu zastrzeliła włoska policja.

Autor: niemiecka policja

Anis Amri został zabity w piątek ok.  godz. 3 nad ranem. Zwrócił na siebie uwagę dwóch policjantów patrolujących teren niedaleko dworca kolejowego w Sesto San Giovanni. Kiedy funkcjonariusze zatrzymali go do rutynowej kontroli i poprosili o dokumenty, Tunezyjczyk miał krzyknąć „Allahu Akbar!" (czyli „Bóg jest największy!”). Wyciągnął pistolet i zaczął strzelać. Policjanci odpowiedzieli ogniem. Anis Amri ranił jednego z funkcjonariuszy i rzucił się do ucieczki. Został zastrzelony przez włoskiego policjanta. Jak ustalili śledczy, poszukiwany trafił do Włoch z Francji.

Włoskie media podają, że Tunezyjczyk miał przy sobie broń, z której w Berlinie zginąłŁukasz Urban, kierowca zatrudniony w firmie transportowej Ariela Żurawskiego z Sobiemyśla pod Gryfinem. Poza tym na ciężarówce znaleziono jego odciski palców. Przy ciele Anisa Amriego nie znaleziono dokumentu tożsamości. Zidentyfikowano go na podstawie odcisków palców.

Dochodzenie jest kontynuowane, żeby ustalić czy zamachowiec miał pomocników i wspólników.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama