Konflikt nabrzmiewa
O sprawie zrobiło się głośno, kiedy o konflikcie napisały dwie lokalne gazety. Mieszkańcy parafii w Gardnie (czyli Żelisławca, Gardna, Wysokiej Gryfińskiej i Kartna) mają na ten temat różne zdania. Jedni bronią ks. Tadeusza Lipińskiego, drudzy go oskarżają, a jeszcze inni przyglądają się temu wszystkiemu z boku i nie chcą się angażować po żadnej ze stron.
Ci, którzy bronią proboszcza podkreślają, ile dobrego zrobił dla parafii, jak bardzo dba o infrastrukturę. A że jest stanowczy i z nikim się nie spoufala? - to chyba dobrze. I podkreślają, że konflikt wokół księdza rozdmuchuje kilka osób, które może w ten sposób próbują „odegrać się” za negatywne załatwienie ich prywatnych spraw.
Blaski i cienie demokracji
Telefonujemy do ks. Tadeusza Lipińskiego z Gardna. Odbiera od razu.
-Mamy demokrację. Każdy może mówić i pisać co chce - podkreśla ksiądz Tadeusz. –Wyciąganie w mediach spraw duszpasterskich, grzechów i słabości ludzkich jest obmawianiem. Ja natomiast brzydzę się obmową i nie będę robić tak, jak czyni to pan Szymocha i jego znajomi. To jest kwestia ich sumienia. Mogę tylko powiedzieć, że to co mówią ci państwo, wcale tak nie wygląda. -Nie mam choroby wieńcowej. Noszę rękawiczki, bo jest zimno. Nic mi nie wiadomo o negocjacjach w Kurii w mojej sprawie. Nie popełniłem żadnego przestępstwa. Swoją posługę kapłańską sprawuję jak umiem najlepiej – dodaje proboszcz Tadeusz Lipiński.
- Nie może tak być, że na kolędzie proboszcz omija dom mojego syna i mojej córki. Jesteśmy wszyscy wierzący. Jak mam wytłumaczyć wnukom, że ksiądz odwiedza wszystkich, a do nich nie zajrzy i nie dostaną obrazka? Albo jak można straszyć mnie kryminałem? – retorycznie pyta Mirosław Szymocha.
Szukanie dziury czy wielki problem?
-Jeśli chodzi o pogrzeb brata pana Mirosława Szymochy, który zmarł w Szkocji, to rodzina wybrała innego księdza. Nie mówiłem, że wsadzę pana Szymochę do kryminału. Uprzedziłem go tylko, przekazując wiadomość przez jego mamę, że nie może zamykać na łańcuch bramy wejściowej i uniemożliwiać wejścia wiernym na teren kościoła w Kartnie, bo za to grozi do dwóch lat więzienia. Natomiast pan Arkadiusza Baranowski z Żelisławca sam chciał, żeby ślubu udzielał mu inny ksiądz– odpowiada proboszcz z Gardna. A pani Marta Perkowska z Drzenina sama wymyśliła sobie tę historię z przerwaniem mszy jako reakcję na płacz jej dziecka. Co do udzielania sakramentów i wydawania zaświadczeń, to każdą sprawę traktuję indywidualnie. Zawsze można jednak od mojej decyzji odwołać się do ks. biskupa. Moim zdaniem to szukanie dziury - mówi nam ks. proboszcz Tadeusz Lipiński.
-To proboszcz mija się z prawdą i my to udowodnimy. W poniedziałek, 5 grudnia 2016 r. jedziemy ponownie do Kurii w Szczecinie. Teraz się zabezpieczyliśmy i mamy twarde dowody na to, jak ksiądz Lipiński traktuje wiernych – zapowiada Mirosław Szymocha.
Nie odpuszczą, bo mają dowody
Kiedy dopytujemy o szczegóły, zdradza nam pewną tajemnicę.
-Wczoraj złapaliśmy księdza na gorącym uczynku. Wyrzucił w sobotę z plebanii mieszkańca Żelisławca, który przyszedł poprosić o zaświadczenie. Ten wierny planuje chrzciny swojego dziecka, ale w innym kościele. Tak, ksiądz Lipiński jest z nim w konflikcie. I chyba dlatego tak został potraktowany. Proboszcz krzyczał do niego: „Proszę opuścić plebanię!”. Mamy nagranie z tego karygodnego wydarzenia i ten dowód pokażemy jutro w Kurii. A jeśli to nie pomoże, napiszemy do Warszawy. Jeśli nasze władze kościelne nic z tym nie zrobią, będziemy interweniować u samego papieża! – zapowiada Mirosław Szymocha.
Napisz komentarz
Komentarze