36-letni Jarosław M. na komendzie zeznawał, że w nocy z soboty na niedzielę zastępował dozorcę (syna swojej konkubiny). Około godz.3.00 usłyszał hałasy na budowie i wyszedł z baraku aby sprawdzić co się dzieje. Gdy sprawdzał plac budowy, zobaczył mężczyznę stojącego w niedalekiej odległości od niego. Pokrzywdzony nie wiedział co stało się później. Obudził się w baraku około godz.10.00 dnia następnego. Bolała go głowa. Jak zeznał, nie mógł wyjść z baraku, gdyż drzwi wejściowe były zablokowane łomem i szpadlem. Po wydostaniu się z pomieszczenia stwierdził, że z maszyn budowlanych sprawcy dokonali kradzieży oleju napędowego.
-Nie powiadomił o zdarzeniu syna konkubiny, gdyż nie miał pieniędzy na koncie w telefonie komórkowym. Nie powiadomił też policji o zaistniałym zdarzeniu, ponieważ zapomniał, że na policję można dzwonić nie mając nic na koncie – informuje o zeznaniach Bogumił Prostak, rzecznik komendanta powiatowego policji w Gryfinie.
O całym zdarzeniu w poniedziałek (26 maja br.) rano powiadomił właściciela firmy, a ten zawiadomił policję w Gryfinie. Jak się okazało, ze zbiorników maszyn budowlanych skradziono około 700 litrów oleju napędowego.
-Po przesłuchaniu pokrzywdzonego i przeanalizowaniu wersji wydarzeń podanych przez niego, kryminalni z gryfińskiej komendy nabrali podejrzeń, iż zgłoszony napad to fikcja, a pokrzywdzony nie mówi prawdy – ujawnia Bogumił Prostak. -Jak okazało się w niedługim czasie, gryfińscy kryminalni mieli w stu procentach rację.
Policjanci ustalili, że 36-letni Jarosław M. wspólnie z 33-letnim Rafałem K. zatrudnionym jako drugi dozorca na terenie budowy drogi, dokonali włamań do zbiorników maszyn budowlanych, z których skradli około 700 litrów oleju napędowego.
Jarosławowi M. postawiono zarzut dokonania włamania do zbiorników maszyn budowlanych i kradzież 700 litrów paliwa wartości 5.000 zł. Za dokonanie włamania grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
W czwartek, 29 maja prokurator rejonowy zastosował dozór policji wobec podejrzanego.
Napisz komentarz
Komentarze