Statystyki pokazują, że liczba wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców w 2013 roku była najniższa od 14 lat. Czy zatem jest sens robienia tego typu kampanii?
Skoro mówimy o statystykach – 265 zabitych, 2726 rannych. To tragiczny bilans wypadków z udziałem pijanych kierowców właśnie w ubiegłym roku. Czy to mało? Czy zatem możemy już uznać, że problemu nie ma? Nie sądzę. To liczby, ale to także setki ludzkich tragedii.
Dwóch mężczyzn nie żyje, bo pijany kierowca wjechał do jeziora Siemianowskiego. Na Śląsku pijana matka i ojciec wieźli na skuterze kilkuletnie dzieci. Biłgoraj - pijany ojciec wsiadł razem z dwójką dzieci do auta prowadzonego przez kolegę, który miał we krwi 2 promile alkoholu. To są przykłady z niespełna tygodnia. Nie możemy udawać, że problem nie istnieje.
Naprawdę wierzy Pan w to, że za sprawą ulotki czy plakatu można zmienić ludzką mentalność? Przecież ktoś, o ile w ogóle przeczyta ulotkę, i tak potem wyrzuci ją do kosza.
Żadna kampania nie daje możliwości dotarcia do wszystkich. Ale część osób na pewno coś z treści ulotki czy plakatu zapamięta. Najlepszym przykładem jest wydarzenie z gminy Piszczac w woj. lubelskim. Zaledwie kilka dni po rozwieszeniu tam plakatów kampanii „Przeciw pijanym kierowcom” mieszkańcy powstrzymali dwóch pijanych mężczyzn, którzy chcieli odjechać samochodem. Być może ocalono czyjeś życie. Dlatego wierzę, że dzięki systematycznej edukacji można zmienić sposób myślenia ludzi.
Trudno jednak oprzeć się wrażeniu że ci, którzy jeżdżą po alkoholu i tak będą to robić. Bez względu na liczbę kampanii i statystyki.
Dlatego właśnie apelujemy nie tylko do kierowców, ale też do osób, które widzą sytuację, w której nietrzeźwy chce usiąść za kierownicą. W wielu przypadkach jazda po pijanemu odbywa się za czyimś cichym przyzwoleniem. Z pijanymi kierowcami podróżują ich znajomi, rodziny. Próbujemy to zmienić, przełamać stereotyp o donosicielstwie.
Kampania „Przeciw pijanym kierowcom” jest realizowana przez samorządy. Nie lepiej byłoby, gdyby walką z pijanymi kierowcami zajęła się policja, a nie miasto czy gmina?
Z tak ważnym przekazem najłatwiej jest dotrzeć do ludzi w lokalnych społecznościach. Policjanci chętnie angażują się w kampanię, wspierają w działaniach miasta i gminy. Jednak funkcjonariusze są głównie od egzekwowania prawa. My działamy profilaktycznie, a to jedno z ważnych zadań stawianych właśnie samorządom m.in. przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Napisz komentarz
Komentarze