Dzięki temu ceny, po jakich właściciele sprzedają mieszkania, są niższe o 5-10 proc. niż ceny wyjściowe. Więcej na transakcji mogą ugrać osoby z gotówką.
I dotyczy to… – …raczej dużych mieszkań czy nieruchomości z różnych względów nietypowych – dodaje Rafał Bieńkowski z Nieruchomosci-online.pl, które przeprowadziły badanie nastrojów wśród agentów nieruchomości.
Bez zgody na negocjacje może być trudno o kupca
Co wynika z tego badania? – Że cena ofertowa jest tylko ceną początkową i w zdecydowanej większości transakcji dochodzi do obniżki. Przedstawiciel jednego z dużych biur w Gdańsku poinformował, że w jego przypadku 90 proc. transakcji finalizowanych jest z ceną niższą niż ofertowa – mówi Bieńkowski.
I dodaje: – Sprzedający coraz lepiej rozumieją, że bez zgody na negocjacje może być trudno o kupca.
Według NBP, który dopiero teraz podsumował III kwartał, różnice pomiędzy ceną ofertową a transakcyjną na rynku wtórnym wynosiły w miastach wojewódzkich najczęściej właśnie do 10 proc. W szczegółach wygląda to tak:
- Białystok (-7 proc.),
- Bydgoszcz (-10 proc.),
- Kielce (-7 proc.),
- Kraków (-10 proc.),
- Lublin (-6 proc.),
- Łódź (-9 proc.),
- Olsztyn (-5 proc.),
- Opole (-6 proc.),
- Rzeszów (-2, proc.),
- Wrocław (-7 proc.),
- Zielona Góra (-3 proc.),
- Szczecin (-0,5 proc.).
Wyjątkiem były cztery duże miasta, w których ta różnica była większa:
- Warszawa (-16 proc.),
- Gdańsk, Katowice (po -12 proc.),
- Poznań (-11 proc.).
Jak widać, dane NBP pokrywają się one z wynikami badania portalu Nieruchomosci-online.pl.
Niektórzy sprzedający kurczowo trzymają się swoich cen
– Na rynku warszawskim różnica między ceną ofertową a transakcyjną waha się zazwyczaj w granicach 1-1,5 tys. zł za metr. Według raportów NBP nawet 3,5 tys. zł. Choć w przypadku nieruchomości o wyższej wartości lub tych z dłuższym czasem ekspozycji może być jeszcze większa – komentuje Paweł Bielecki z agencji ArtHome Nieruchomości.
Nie brakuje jednak sprzedających, którzy cały czas kurczowo trzymają się swoich cen wyjściowych.
– Niektórzy mają zakodowane duże liczby, które chcą osiągnąć przy sprzedaży. Często informują nas, że jeśli nie w najbliższym czasie, to za kilka miesięcy i tak swoją założoną kwotę otrzymają – mówi Joanna Puchalska z Freedom Nieruchomości Warszawa Śródmieście.
Agenci podkreślają, że przy transakcji dużo zależy też od lokalizacji i kategorii nieruchomości. W atrakcyjnych lokalizacjach oraz w segmencie premium ceny utrzymują się raczej na stabilnym poziomie, a obniżki są rzadkością.
Gotówka rządzi. Kto ją ma, może twardo negocjować
Sytuacja na rynku mieszkań, czyli zastój, daje przewagę negocjacyjną klientom gotówkowym.
– Hasło „kupuję za gotówkę" skłania sprzedających do większej elastyczności. W dużym stopniu zależy też od sytuacji życiowej sprzedającego. Jeśli z jakichś powodów musi on szybko zamknąć transakcję, zgodzi się na większe ustępstwa. Ale jeśli nie ma takiej presji, może nie zgodzić się na propozycje klienta z gotówką, jeśli ten negocjuje zbyt agresywnie – mówi Rafał Bieńkowski.
I dodaje, że jeśli właściciele mogą sobie pozwolić na to, żeby czekać na klienta, to… – …czasami decydują się nawet poczekać dłużej na klienta kredytowego, bo ten nie negocjuje tak mocno jak gotówkowy – podkreśla.
Transakcje gotówkowe stanowią:
- przy sprzedaży kawalerek – 40-60 proc.,
- przy sprzedaży większych mieszkań – 20-40 proc.
– Gotówka rządzi. Ten, kto ją ma, może pozwolić sobie na twarde negocjacje, które mogą się zakończyć powodzeniem – podkreśla Maciej Miszkiel z Freedom Nieruchomości Warszawa Śródmieście.
I ocenia, że do końca roku sytuacja się nie zmieni.
Napisz komentarz
Komentarze