Imprezę zapowiadał i jej patronował burmistrz Gryfina Mieczysław Sawaryn i to w czasie, gdy jego koledzy samorządowcy nad Odrą razem z mieszkańcami, wojskiem i strażakami walczą ze strasznymi skutkami powodzi lub przygotowują się do wielkiej fali.
Na piątkowo-sobotnią imprezę poszły pieniądze podatników. Wszak każda impreza kosztuje. Kosztuje też wizerunek... Zabawa na gryfińskim nabrzeżu i wielkie żarcie przed kościołem na placu Ks. Barnima I.
Impreza 21 września 2024 r. na gryfińskim nabrzeżu nosiła dumną nazwę "W locie szumią spadochrony". Mimo pięknej pogody żadni spadochroniarze nie wylądowali. Inaczej to wyglądało w 2018 r. przy moście. Teraz inscenizatorów nie było stu, tylko kilkunastu. I jeden niemiecki wóz bojowy.
Sobotnia miniinscenizacja trwała ok. 8 minut. Dominował głównie huk. Mało się działo. A jak się rozpoczęło? Punktualnie, bo o godz. 15 od wybuchów. Nie było komentatora, nikt nie relacjonował na bieżąco co się dzieje, kto atakuje, kto się broni i dlaczego. O co chodziło w tej "strzelance"? I jak kilka strzałów piechurów unieszkodliwiło wóz bojowy, tego chyba nie wie nikt. Wyglądało na to, jakby ktoś zapragnął porobić sobie zdjęcia na nabrzeżu (widać to na naszym krótkim filmiku i musieli widzieć to też mieszkańcy przyglądający się inscenizacji).
Organizatorami, zgodnie z zapisem z plakatu, byli: Gmina Gryfino, Towarzystwo Miłośników Historii Ziemi Gryfińskiej, Gryfiński Dom Kultury, Biblioteka Publiczna w Gryfinie, Pomorze Zachodnie, ZSP w Gryfinie.
A na pikniku, jak na Gryfino, to ludzi jak na lekarstwo. Jakby przeczuwali marność imprezy, a może też niestosowność z różnych względów? Piknik nazywał się "historyczny", ale z historią jako nauką, to chyba miał niewiele wspólnego. Kilka lat temu wydano ok. 200 tys. zł na inscenizację. A ile teraz? Ile wymiernie kosztował piknik żenady? Bo o stratach wizerunkowych nie wspominamy...
Każdy zdanie może wyrobić sobie sam, również po obejrzeniu zdjęć w fotogalerii czy filmiku:
Napisz komentarz
Komentarze