Dyrektor Muzeum w Cedyni w ulotce przedstawia ku zdumieniu, jakie wrażenia (sic!) odnieśli Sasi w 972 r. pod Cedynią. Cytuje też, że na nich „natarła z furią jego (Czcibora – przyp. red.) jazda i piechota”. Cytowany rekonstruktor „wie” o emocjach sprzed 1052 lat? Czy wracamy do czasów sprzed pół wieku, gdzie próbowano ubarwić historię w imię polityki?
Jeżeli funkcjonuje hasło „historyczna Cedynia” (trafnie czy nie), to do czegoś ono zobowiązuje. Historia to nauka, więc wymaga odpowiedniej staranności. Kto chce się nią zajmować, zobowiązany jest do rzeczowego podejścia do tematu. A wydana przez Muzeum Regionalne w Cedyni ulotka pod tytułem „Dwie bitwy pod Cedynią” wprowadza w błąd. I przez to kompromituje hasło umieszczone na witaczu przed wjazdem do gminy Cedynia – „HISTRORYCZNA CEDYNIA”, czyli m.in. oparta na faktach.
Konfabulacje dotyczące szczegółów bitwy
Bitwa 972 roku – zgodnie z cytatem archeologa umieszczonym na ulotce - dziać się niby miała w okolicach brodu i grodu Cedynia. Zgodnie z cytatem saskie „wojska rozciągnęły się w długą kolumnę na wąskim trakcie, wtłoczonym między mokradła i porośnięte puszczą pagóry Karpat Cedyńskich”. Niby skąd wiadomo o szyku wojsk i trakcie? Krytycyzm w historycznym podejściu jest potrzebny. Dlaczego wzgórza zamienił na pagóry? Może dlatego, ze „główna część wojsk Polan… stała na zalesionych wzgórzach”. Czyli jednak wzgórza… A skąd niby wiadomo, że rósł tam las, czy też pokryte były puszczą?
Sam dyrektor muzeum Michał Potapiński pisze, że od XVIII wieku nie wiadomo do końca „gdzie się rozegrała i jaki przebieg miała bitwa pod Cidini”. Ale potem sam nawet zamienia się w rekonstruktora...
Wcześniej jednak dyrektor cytuje innego rekonstruktora-archeologa, że kolumna Hodona wdarła się do „podgrodzia i ponownie nawiązało kontakt bojowy z jazdą Mieszka”. Pomijając już wyobrażenie, jak konnica może poruszać się na podgrodziu, to skąd w ogóle wiadomo, że starcie było na podgrodziu? Jak się to ma do tego, że podczas organizowanej przez dyrektora ostatniej Nocy Muzeum była prelekcja, podczas której padło stwierdzenie, że gród Cedynia pojawił się prawdopodobnie dopiero w XI wieku? Jeżeli nie było w X wieku grodu, to i nie było podgrodzia.
Ale dyrektor-rekonstruktor wie dokładnie, w którym miejscu
Wiadomo - bitwa była w Cidini. O tym pisze głównie XI-wieczny kronikarz Thietmar, którego ojciec brał udział w zmaganiach wojennych Hodona przeciwko Mieszkowi I i jego bratu Czciborowi. Ale czy wymieniana Cidini to współczesna Cedynia? Tego do końca nie wiadomo. I szanse na ostateczne rozwiązanie tej zagadki są nikłe. Choć można przedstawiać pewne poszlaki. Ale jaki rzeczowy dowód mógłby być ostatecznie przekonujący?
Może jakiś dyrektor-pseudorekonstruktor z muzeum znajdzie tabliczkę „Tu w Cedyni z zawziętością walczyliśmy”, a w podpisie „Czcibor”. Jeśli tak się stanie, to raczej będzie chodziło o zmagania miejscowego klubu sportowego Czcibor Cedynia… Skończmy jednak z żartami.
Michał Potapiński napisał w ulotce też o bitwie pod Cedynią, a konkretnie o tej o przyczółek osinowski, z marca 1945 r. I tu akurat stara się pisać o faktach, pokazuje nawet archiwalne zdjęcie. I choć jest film, zdjęcia, relacje, to jak w przypadku bitwy sprzed 1052 lat, o samopoczuciu żołnierzy i towarzyszących walce emocjach tym razem nie wspomina. Choć akurat w tym przypadku może i by się dało to i owo zrekonstruować…
Ślady po okopach z bitwy z 1945 r., czy miejsca po wybuchach czytelne są do dziś. I – zdaniem dyrektora Michała Potapińskiego – „dokładnie w miejscu pierwszej rozegrała się druga bitwa”. To wyobraźnia poniosła dyrektora, czy po prostu jakiś kompletny rekonstruktorski odlot?
Za pieniądze podatnika tylko godna prezentacja
Podatnicy zasługują na to, aby opowiedzieć naszą historię w sposób prawdziwy. Temu w poprzednich latach służyły konferencje organizowane w ramach Dni Cedyni. W 2016 r. prof. Stanisław Rosiński tłumaczył tekst Thietmata inaczej niż ten Jedlińskiego z lat 50. XX wieku i przedstawiony w ulotce. Byli też inni naukowcy wypowiadający się o bitwie. Konferencji było kilka. Ale Michała Potapińkiego tam wówczas nie było. Warto aby nadrobił zaległości w wiedzy historycznej. Być może wówczas nie będzie próbował zakłamywać historii, jak próbowano to czynić w czasach PRL, tworząc barwne wizje nie na podstawie faktów, a mitów.
Przechodząc do ulotki wydanej przez cedyńskie muzeum, to o błędach w pisowni już nawet nie warto wspominać, choć jest ich wiele na tak małej powierzchni. Nawet w tytułach… Nie warto chyba też mówić o dziwnym falcowaniu, czyli zaginaniu kartki na tekście.
Ciekawa jest tylko grafika. Ale w nawiązaniu do treści, to raczej przejaw przerostu formy nad treścią. Należy to poprawić, czyli ponieść kolejne koszty.
Podsumowując - w zasadzie obecne treści w ulotce niegodne są rocznicy bitwy cedyńskiej 972 roku.
Rocznice bitwy cedyńskiej trzeba obchodzić - jak najbardziej można wiązać z Dniami Cedyni - bo to ciekawe i pierwsze tak dokładnie przedstawione zwycięstwo w historii oręża polskiego. Do tego dobrze by było, aby jubileusze odbywały się w Cedyni, a nie pod Osinowem Dolnym. I dobrze aby powstawały publikacje niezakłamujące historii.
Napisz komentarz
Komentarze