Radni Rady Miejskiej w Mieszkowicach otrzymali projekt uchwały, w którym zaproponowano, że wynagrodzenie burmistrza Krzysztofa Tkacza od 7 maja 2024 r. będzie wynosiło 19 470 zł brutto miesięcznie.
Na tę kwotę miało składać się:
- wynagrodzenie zasadnicze – 10 250 zł,
- dodatek funkcyjny – 33 150 zł,
- dodatek stażowy (20% wynagrodzenia zasadniczego) – 2 050 zł,
- dodatek specjalny w wysokości 30% miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego – 4 020 zł
Rozgorzała emocjonująca dyskusja. Jeden z radnych dociekał, kto jest pomysłodawcą takiego projektu uchwały.
Przewodniczący Rady Miejskiej Jan Czapliński tłumaczył, że taką propozycję otrzymał na sesję, a podczas rozmowy z wiceburmistrzem, Marcin Pisanko uzasadniał, jaki ogrom pracy i zadań ma do wykonania burmistrz.
W końcu okazało się, że dokument przygotowywały sekretarz gminy Gabriela Kotowicz razem z kadrową w Urzędzie Miejskim.
Na pytanie, czy gminę stać na utrzymywanie etatów sekretarza i wiceburmistrza, burmistrz Krzysztof Tkacz odpowiedział:
-Nie generujemy nowych kosztów, przecież wcześniej te funkcje pełniła pani Kotowicz, która niebawem przechodzi na emeryturę. A co do zarzutów, że wiceburmistrz jest spoza gminy, mam prawo dobierać sobie współpracowników, do których mam zaufanie. Marcina Pisankę znam od wielu lat i jest to osoba bardzo kompetentna.
Głos zabrał także zastępca burmistrza.
- Łatwo jest obniżyć pensję, trudniej ją podnieść. Należy nowemu burmistrzowi dać wotum zaufania. Już teraz rozwiązał sprawy, które ciągnęły się 3 miesiące. Poza tym po odliczeniu należnych składek, wynagrodzenie netto będzie dużo mniejsze. Niczego nie narzucałem, tylko uzasadniałem panu przewodniczącemu, jak dużo pracy ma burmistrz i że reprezentuje też gminę na zewnątrz – tłumaczył Marcin Pisanko.
Te argumenty nie do końca przekonały radnego Konstantego Michałowskiego.
- Nie chcę obniżać wynagrodzenia. Wyraziłem tylko swoją opinię. Dzisiaj jest nowe rozdanie. Uważam, że to jest przesada, aby nowy burmistrz na starcie dostawał taką pensję. To powinno być przedyskutowane na posiedzeniu komisji wraz z tym, czy nas stać na wiceburmistrza. Burmistrz miał prawo powołać zastępcę i tego nie kwestionuję – stwierdził Konstanty Michałowski.
Innego zdania była radna.
-Nie podcinajmy nowemu burmistrzowi skrzydeł. Poprzedni brał tyle samo i co?? Obniżyć pensję zawsze zdążymy – powiedziała Maria Spirzak.
Poparł ją Jarosław Trybug:
-Dobrym zwyczajem jest zostawiać to co jest. Obniżyć zawsze można, jeżeli nie będziemy zadowoleni.
Jednak Grzegorz Kaczmarek i Marek Gołdyn mieli inne zdanie.
- Jeśli wspominamy o wynagrodzeniu z 2021 r. dla poprzedniego burmistrza, to radni mogli być wprowadzeni w błąd, bo wtedy też nie podano, że jest możliwość regulowania stawek według widełek od – do i uchwalono maksymalne kwoty. Teraz mamy projekt. Proponuję zdjęcie tego punku z porządku obrad i przedyskutowanie na komisji – odpowiedział Marek Gołdyn.
Ten pomysł poparł Grzegorz Kaczmarek: -Dając na początku najwyższe wynagrodzenie, zabieramy burmistrzowi motywację. Jeżeli się wykaże, rada może mu podnieść pensję. Nie było to dyskutowane na komisji. Odrzućmy ten projekt. Niech wróci na następną sesję po obradach komisji.
Do dyskusji włączyła się sołtyska Sitna.
-Burmistrz Salwa przez 14 lat zasłużył na te pieniądze. Był szkalowany, że zadłużył gminę. Natomiast nowy burmistrz powinien najpierw zaangażować się, żeby dostać większe pieniądze. Powinien sam zarządzać, bo gminy nie stać na dodatkowe etaty – stwierdziła sołtyska.
Burmistrz Krzysztof Tkacz starał się odpierać zarzuty.
-Dajecie mi do zrozumienia, że moje zaangażowanie spadło. Nie wiecie, jak ciężko pracowałem przez tych kilkanaście dni. Załatwiłem już wiele zaległych spraw np. dotyczących przedszkola, rusza budowa ścieżki rowerowej. Moja motywacja, jak i wiceburmistrza są bardzo duże. Po odejściu pani sekretarz na emeryturę, nie będzie żadnych dodatkowych kosztów, wyjdzie na tę samą kwotę, co była wcześniej – argumentował burmistrz Krzysztof Tkacz.
Wówczas głos zabrał jeden z mieszkańców.
-Jestem przeciwny dawaniu od razu takiej wysokiej pensji i tworzeniu etatu wiceburmistrza. Mówi się, że wylądował spadochroniarz nie wiadomo skąd, a nasza gmina nie ma mleka, żeby ją doić. Burmistrz i wiceburmistrz nie znają mieszkańców, naszych problemów. A bycie spadochroniarzem różne się koczy, bo ja też kiedyś latałem jako paralotniarz i zdarzyło się, że wylądowałem na drutach. Teraz trzeba wziąć się w garść, przeliczać każdą złotówkę, a nie bo ja jestem burmistrz i mogę zatrudnić wice. Radni musicie służyć Mieszkowicom, wyborcom. Nie dajcie się wpędzać w kozi róg – zaapelował pan Michalski.
Wiceburmistrz postanowił odnieść się do tych słów.
-Nie zna mnie pan, nie wie, jaką mam wiedzę i doświadczenie. A już na początku mnie pan skreśla. Zrobimy z burmistrzem wszystko, żeby mieszkańcom Mieszkowic lepiej się żyło, bo to mieszkańcy składają się na naszą pensję. Rynek samorządowy jest trudny, a ja jestem przygotowany merytorycznie do sprawowania swojej funkcji. Jestem gotowy działać i zrobię wszystko, żeby zasłużyć na zaufanie – obiecał wiceburmistrz Marcin Pisanko.
Radny Krzysztof Fira zaproponował: -Ta uchwała wzbudza dużo emocji. Proponuję zdjąć dzisiaj ten projekt z porządku obrad, potem przedyskutować na komisjach i wrócić do tematu na następnej sesji.
Po przerwie w obradach radni przegłosowali ten wniosek i projekt uchwały w sprawie wynagrodzenia burmistrza Mieszkowic zdjęto z porządku dzisiejszej sesji.
Napisz komentarz
Komentarze