Opozycja o tego typu piknikach jak w Trzcińsku-Zdroju mówi wprost - są elementem walki przedwyborczej Prawa i Sprawiedliwości i oskarża partię rządzącą o.... nielegalne finansowanie kampanii wyborczej Zjednoczonej Prawicy.
Miliony na kampanię
Takie imprezy zaczęły się w lipcu, a ostatnie właśnie miały miejsce w pierwszy wrześniowy weekend. Pikniki, na których promowana jest polityka prorodzinna rządu odbyły się np. w Brusach czy Radzyniu Podlaskim. To był finał wielkiej trasy, która kosztowała dużo.
Jak dużo? Tego na razie nie można określić, bo Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej zastrzegło, że podliczenie wydatków będzie możliwe po finalnym rozliczeniu akcji. Wiadomo jednak, że już w czerwcu rząd podjął decyzję o przeznaczeniu 10 mln zł na wypromowanie zmian w programie Rodzina 500 plus.
Swoje zlecenia wykonywali też animatorzy w Trzcińsku-Zdroju w ostatnią sobotę. Uczestnikami akcji byli głównie rodzice z dziećmi. A w pobliżu - politycy ma żywo lub banerach. Wszak trwa kampania wyborcza.
800 złotych
Od stycznia 2024 r. comiesięczne świadczenie na każde dziecko wzrośnie z 500 złotych do 800 złotych. Taki postulat ze strony beneficjantów padał już od dawna, bo przez inflację dawne 500 zł to już nie to samo co dziś. Ekonomiści policzyli, że teraz (aby utrzymać siłę nabywczą takiej kwoty) świadczenie powinno wynosić około 650 złotych. Rząd poszedł dalej i w roku wyborczym zdecydował o podwyżce do 800 złotych.
I wypromowaniu takich zmian mają służyć pikniki. Wspomniane 10 mln to jednak koszt całej akcji promocyjnej, w której zawiera się reklama internetowa czy prasowa. Na pikniki wydano mniej, ale też sporo. Sprawdzili to posłowie Koalicji Obywatelskiej. Udają się do ministerstwa rodziny i proszą o kolejne dokumenty, zaglądają do umów, robią notatki, bo w resorcie nie pozwolono im kopiować dokumentów. Cyklicznie politycy ujawniają kolejne dane, a teraz przyszedł czas na pewne podsumowanie.
Grube tysiące co weekend
- Całość tych wydarzeń, które do tej pory skontrolowaliśmy, kosztowała sześć milionów złotych – ogłosiła posłanka Aleksandra Gajewska. - Te pikniki odbywają się od początku lipca na terenie całej Polski. Razem z panem posłem Marchewką monitorujemy to, jak te wydatki są przekazywane przez ministerstwo, skąd te środki się biorą i jakie są to kwoty – przypomniała.
Z tych wyliczeń wynika, że co weekend na imprezy szło średnio 720 tysięcy złotych. Chociaż nie na każdy piknik została przeznaczona taka sama kwota. Impreza w Stalowej Woli (12 sierpnia) pochłonęła 127 920 złotych. 13 sierpnia był piknik w Lublinie za 129 765 złotych. 15 sierpnia na piknik w Kłodawie wydano 111 930 złotych, a impreza w Knurowie (12 sierpnia) to koszt 102 tys. złotych. I
le kosztowała akcja w Trzcińsku-Zdroju czy Warnicach jeszcze nie ujawniono. Można się spodziewać, że podobnie jek w innych miejscach na terenie kraju. Czy dowiemy się konkretnie ile przed wyborami parlamentarnymi?
Na każdej imprezie brylowali politycy PiS, a wielu z nich wcześniej zachęcało ludzi, aby przyszli na piknik. Tak robił w Knurowie wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik.
- Jeżeli pan minister chciałby w jakiś sposób robić kampanię sobie albo PiS-owi i zapraszać na te wszystkie popcorny, waty cukrowe, dmuchane zamki, to powinien to robić z własnych pieniędzy albo z pieniędzy komitetu, a nie z pieniędzy ministerstwa, które powinny służyć zupełnie czemu innemu. I to jest taki bardzo rażący przykład – komentuje poseł KO Arkadiusz Marchewka.
W Trzcińsku-Zdroju byli kandydaci listy PiS do sejmu - poseł Leszek Dobrzyński i wojewoda Zbigniew Bogucki. W trakcie dożynek, których częścią był piknik 800 plus, jak wynikało z plakatów, pojawili się też inni kandydaci. Kolejne relacje (pierwsza była tego samego dnia) z imprezy w naszym powiecie zaplanowaliśmy na później. Uznaliśmy, że najważniejsze były inne elementy - niepolityczne - dożynek.
O dożynkach z polityką w naszym powiecie pisaliśmy dwa dni temu tu:
O tradycjach dożynkowych pisaliśmy tu:
Napisz komentarz
Komentarze