Tak więc Mieczysław Sawaryn do PiSu nie należy, ale jego działania mają często charakter propisowski. Trzeba przyznać, że przypisywanie konkretnych przynależności partyjnych władzom Gryfina jest skomplikowane. Ale spróbujmy przybliżyć sytuację.
Burmistrz tłustym kotem
Obecnie burmistrz Mieczysław Sawaryn formalnie nie jest członkiem PiS, a gdy partia traci w sondażach i są coraz mniejsze szanse, że będzie rządziła, to burmistrz zarzeka się, że nie jest - jak to określił - pisiorem. Ale nadal jest tłustym kotem PiS. Kiedyś był szefem elektrowni z racji przynależności partyjnej. Teraz nie tylko czerpie pieniądze z jednej z państwowych spółek, ale wydaje się, że głównie ta funkcja go zajmuje. Rządzenie gminą zostawił praktycznie swoim wickom, którzy nie zostali wybrani w wyborach, ale swoją politykę prowadzą pełną gębą. Nawet jak Mieczysław Sawaryn pojawi się od czasu do czasu na sesji w Gryfinie, to mówi jak polityk PiS. Wprowadza ogólnopolską politykę do Rady Miejskiej w Gryfinie. Co chwilę zaprasza posłów PiS do gabinetu i na sesje oraz różne wydarzenia. Robi to wręcz ostentacyjnie.
Kotula mile widziana, Długoborski na stanowisku
Inną osobą bywającą na sesjach jest posłanka Lewicy Katarzyna Kotula - posłanka Lewicy. Ta jednak karierę polityczną robi głównie w Warszawie. Twarzą Lewicy jest stary towarzysz Wojciech Długoborski. Emeryt.
Przed woltą Wojciech Długoborski chwalił rządy Sawaryna, nawet jako radny powiatowy popierał interes tercetu w sprawie hali sportowej. Został najpierw samodzielnym szefem Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Gryfinie, a teraz wciąż jest wiceprezesem. Pracuje dla chwały burmistrza. Ale ostanio tłumaczył się z wycieku w oczyszczalni i smrodu w Gryfinie. Burmistrz Mieczysław Sawaryn chroni go i nabiera wody w usta, o czym pisaliśmy np. przy okazji interpelacji radnych Rady Miejskiej w Gryfinie.
Po kielichu, ale jeździ
Szefem SLD, a potem Lewicy jest Michał Kozakiewicz. Ten sam, który nosił kanapki do gabinetu burmistrza podczas wyborów samorządowych. Był sprzymierzeńcem władzy jeszcze przed wyborami. Jego ojciec - radny z obozu burmistrza - został złapany przez policję, jak kierował samochodem, mając 0,7 promila alkoholu we krwi. Burmistrz zorganizował podpisy, były też inne ciekawe "akcje", które doprowadziły, że w stosunkowo krótkim czasie radny jeździ już samodzielnie samochodem. A Jerzy Stuhr miał tyle samo promili, ale nie miał takich "promotorów".
Tuba propagandowa na usługach
Gazeta Gryfińska to tuba propagandowa tercetu. Przypomnijmy, że miała swoją siedzibę w lokalu Mieczysława Sawaryna. Gazetę prowadził kiedyś obecny wiceburmistrz Tomasz Miler. Teraz jako wiceburmistrz zorganizował dziwny przetarg (zmieniając w międzyczasie reguły) i pomógł załatwić tanią siedzibę na "działalność biurową" dla swojej byłej gazety. Periodyk (niedawno tygodnik, a teraz schodzi z rynku w tym segmencie) nie tylko promuje burmistrza i jego zastępców, ale na dodatek atakuje opozycję. Na sesji radni zarzucali manipulacje przedstawiając konkretne dowody, do których tuba propagandowa się nie odniosła.
Na łamach proburmistrzowskiej gazety często gości... Katarzyna Kotula, chętnie cytowana.
Cel mediów: patrzeć władzy na ręce
Natomiast spełniając swoją dziennikarską funkcję, redaktor naczelny 7 Dni Gryfina Ryszard Kwapisz starał się patrzeć władzy na ręce. Choć trochę dziwnie to rozumiał, bo - jak sam przyznał - w ramach pracy zdarzało mu się chodzić na obiady z burmistrzem, to wtedy go wypytywał (ale za "lagunowe obiady" płacić miał Mieczysław Sawaryn. Jednak redaktor Kwapisz próbował być dociekliwy, więc zaatakowały go pseudodziennikarze z propagandowej tuby. I starały się zrobić z niego donosiciela i "tw". Atak był z różnych stron...
Po pewnym czasie okazało się, że w 7 Dniach Gryfina zainstalował się Andrzej Szczepaniak, gorący zwolennik Lewicy, niekryjący swojej przynależnosci partyjnej. I jak za czasów PRL, po sesjach ostra krytyka, a w zasadzie szczucie na opozycję. I oczywiście polityczny pseudodziennikarz z Lewicy przy okazji dobrze robi w ten sposób burmistrzowi.
Taka to koalicja...
Napisz komentarz
Komentarze