Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 grudnia 2024 01:44
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Etat z nadgodzinami. Tyle zajmuje dzieciakom nauka. Pozostaje wkuć i zapomnieć

Jeśli do czasu spędzonego w szkole przez 7- i 8-klasistów dodamy odrabianie lekcji, to wyjdzie nam, że nauka zajmuje uczniom więcej czasu niż praca ich rodzicom. A co z innymi zajęciami?

Autor: iStock

Sprawdzili to wspólnie – jak podał Portal Samorządowy – Związek Miast Polskich, Instytut Badań w Oświacie i Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty. Badanie miało pokazać, jak bardzo obciążeni są nauką polscy uczniowie.

Etat z nadgodzinami

Odrabianie lekcji w domu zajmuje uczniom podstawówek średnio od 2,6 (klasy I-III) do 3,6 godzin (klasy VII-VIII). Daje to 13-18 godzin nauki tygodniowo.

Jeśli do 18 godzin odrabiania lekcji dodamy 4 godziny na innych zajęciach i 35 godzin lekcyjnych w szkole, to w przypadku 7- i 8-klasistów otrzymamy tygodniowy wymiar etatu ich rodziców. W szkołach ponadpodstawowych dochodzą do tego – jak określilibyśmy to w przypadku dorosłych – „godziny nadliczbowe”.

Na sport i inne zainteresowania dzieciaki poświęcają – według rodziców – około 10 godzin tygodniowo.

Bez pomocy lekcji nie odrobią

Co gorsza, odrabianie lekcji w domach to już sprawa całej rodziny. Powodem jest poziom wymagań stawianych przez szkołę, który zmusza do pomocy uczniom innych, nie zawsze rodziców. 

Z badania wynika bowiem, że w pierw­szych klasach podstawówki dzieci samodzielnie wykonują średnio mniej niż połowę zadań. W szkołach ponadpodstawowych niespełna 75 proc. Z resztą materiału bez pomocy sobie nie poradzą.

Większą samodzielność uczniów deklarują rodzice lepiej wykształceni i lepiej zarabiający. A to oznacza, że szkoła – zamiast likwidować – utrwala zróżnicowanie społeczne.

Bezradny jak nauczyciel

W orbicie zainteresowań autorów badania znaleźli się także nauczyciele. I to jeszcze bardziej pogłębiło pesymistyczny obraz nauki w polskiej szkole. 

Otóż nauczyciele są w stanie zrealizować podczas zajęć tylko 90 proc. obowiązującego ucznia materiału. A przećwiczyć go i utrwalić – zaledwie 70 proc. To z kolei „przerzuca na ucznia i jego rodzinę konieczność uzupełnienia wiedzy (…) i przyczynia się do przepracowania uczniów” – oceniają autorzy badania.

Nauczyciele z konieczności koncentrują się – jak podaje Portal Samorządowy – na wymaganej przez prawo i kontrolowanej części tego procesu. Z braku czasu nie tylko rezygnują z poszukiwań i eksperymentów, ale utrwalanie treści pozostawiają uczniom.

Co to oznacza? Że i rodzice, i uczniowie traktują naukę tylko jako zestaw treści, które muszą opanować. Na zasadzie: wykuć i zapomnieć. Zdobywanie wiedzy jako takiej ma już dla nich niewielkie znaczenie.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

czarnkowe 29.05.2023 11:50
Jeszcze więcej przedmiotów - i religię obowiązkowo na maturze...

Oswiecony 30.05.2023 15:38
Religię wywalić ze szkół, ciemnogród nam nie potrzebny. Każdy matoł z pisu nie potrafi zarządzać i jest leniem do pracy.

i
Sypniewski 29.05.2023 11:17
Czarnkowy system się sypie.

i
seta 29.05.2023 10:19
Trzeba zakończyć to wkuwanie.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama