Przypomnijmy, ze w 2017 r. Rafał Remont wysłał wiadomość do biura prasowego Polskiej Grupy Energetycznej S.A., w której pytał o ewentualny konflikt interesów jednego z członków rady nadzorczej, który jednocześnie jest burmistrzem i zasiada także w radzie innej spółki publicznej. Po tym burmistrz oskarżył dziennikarza o zniesławienie. Wystosował prywatny akt oskarżenia.
Nieprawomocny wyrok i apelacja
W 2019 roku sąd jeszcze nieprawomocnie uznał Rafała Remonta za winnego i skazał m.in. na 1000 zł grzywny i dodatkowe 1000 zł nawiązki na cel charytatywny. Na skutek apelacji oskarżonego Sąd Okręgowy w Szczecinie co prawda uchylił wyrok sądu niższej instancji, lecz uznał Rafała Remonta za sprawcę zarzucanego mu czynu oraz warunkowo umorzył postępowanie na rok i jednocześnie zobowiązał dziennikarza do przeproszenia oskarżyciela prywatnego. Dodatkowo miał zapłacić koszta sądowe.
Walka o to aby prawo karne przestało być wykorzystywane jako środek ograniczania wolności mediów i paraliżowania debaty publicznej trwała nadal.
Włączenie się Helsińskiej Fundacji
Do obrony dziennikarza Rafała Remonta włączyła się Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Fundacja złożyła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zwrócono uwagę, że wypowiedzi dziennikarza nie były zawarte w publikacji, a jedynie w wiadomości e-mail skierowanej na adres kontaktowy dla mediów. Warto wiedzieć, że etap zbierania informacji do publikacji również jest objęty ochroną swobody wypowiedzi zgodnie z art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Jak zauważa fundacja, karanie dziennikarzy lub groźba poniesienia konsekwencji za działania podjęte jeszcze w tej fazie prac nad materiałem, może też wywrzeć efekt mrożący i grozi odebraniem dziennikarzom możliwości realizowania funkcji publicznego stróża.
Fundacja zauważyła, że członek rady nadzorczej jednej z największych polskich spółek pełniący jednocześnie inną funkcję publiczną powinien być przygotowany na poddanie swych działań wzmożonej kontroli opinii publicznej i ostrej krytyce. W odniesieniu do takich osób uznaje się, że zakres dozwolonej krytyki jest szerszy niż w przypadku osób prywatnych.
Pomoc rzecznika
Dziennikarzowi pomógł ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Złożył on kasację do Sądu Najwyższego na korzyść oskarżonego, wnosząc o uchylenie wyroku i uniewinnienie.
Rzecznik praw obywatelskich pozwolił sobie nie zgodzić się z sądem co do oceny, że czyny oskarżonego wypełniły znamiona przestępstwa z art. 212 Kodeksu Karnego (par. mówiący o zniesławieniu) z uwagi na to, że dziennikarz działał w ramach swobody wypowiedzi gwarantowanej mu przez wspomniany wyżej art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Rzecznik, podobnie jak Fundacja zwrócił uwagę, że granice dopuszczalnej krytyki są wobec polityków większe niż w odniesieniu do osób prywatnych, ponieważ ich działalność wymaga społecznej kontroli dokonywanej w głównej mierze przez dziennikarzy. Zauważył ponadto, że zbyt nadgorliwa ochrona dobrego imienia polityków, ograniczająca możliwość publicznej dyskusji na choćby kontrowersyjne tematy związane z ich działalnością, ograniczałaby prawo obywateli do informacji. A to ogranicza jawność życia publicznego.
Sąd Najwyższy orzeka
Jak podaje dzisiejsza gazeta Rzeczpospolita, Sąd Najwyższy wydał wyrok 9 maja 2023 r. (sygn. akt III KK 433/22). Dziennikarz skazany za wysłanie pytań do spółki został uniewinniony. Jak pisze gazeta, w uzasadnieniu wyroku wskazano, że dziennikarze lokalni nie powinni ponosić skutków prawnokarnych swoich działań, a jeśli dobra osobiste zostały naruszone, taką drogą może być droga cywilna.
Sędziowie zwrócili też uwagę na nieproporcjonalność reakcji burmistrza na zachowanie dziennikarza, który stanął w obronie interesu społecznego. Rafał Remont zajmował się ważnym tematem niewykreowanym przez niego samego, a przez zachowanie burmistrza, który łączył stanowisko publiczne i prywatne, co niewątpliwie prowadziło do konfliktu interesów. Taka sytuacja wymagała kontroli w kontekście jawności życia publicznego - podkreślił Sąd Najwyższy.
Napisz komentarz
Komentarze