W dzisiejszych czasach nikogo już nie dziwią powiększone piersi czy usta, doczepione włosy, permanentny makijaż ani twarz gładka od botoksu. Choć mogłoby się wydawać, że żadne modyfikacje ciała nie są już w stanie zszokować ludzi, okazuje się, że jest grupa osób, którzy dla wyglądu i własnego poczucia spełnienia są w stanie zrobić naprawdę niewyobrażalne rzeczy.
Na świecie raczkuje już nowa moda, która – choć jest naprawdę potężną i niebezpieczną ingerencją w ciało – przez niektórych traktowana jest jak zwykły zabieg kosmetyczny. Chodzi o wykorzystanie aparatu Lizarowa, który dotychczas pomagał pacjentom z nierównością kończyn. Teraz – za niemałą opłatą – ochotnicy zakładają go tylko po to, żeby „urosnąć” o kilka centymetrów wzrostu.
Dlaczego jest to tak bardzo kontrowersyjne? Metoda leczenia Lizarowa początkowo polegała na założeniu specjalnego przyrządu tam, gdzie doszło do złamania kości. Dzięki umocowanym na zewnątrz prętom, noga była ustabilizowana w sposób, który pozwalał na szybsze zrastanie się kości. Z czasem okazało się, że aparat może pełnić jeszcze jedną funkcję. Wyjaśniając w dużym skrócie, jeśli za jego pomocą kości będą się od siebie oddalały, pomiędzy nimi powstanie nowa tkanka kostna. Oznacza to, że kończyna stanie się dłuższa.
To odkrycie było prawdziwą rewolucją, bo choć wcześniej wydawało się to niemożliwe, pacjenci z karłowatością lub krótszą jedną z nóg dostali szansę na leczenie przypadłości. W ostatnim czasie działanie aparatu Lizarowa doceniły jednak również osoby całkowicie zdrowe, które po prostu chciałyby być wyższe. Żeby jednak mogło się tak stać, pacjenci-ochotnicy muszą najpierw poddać się kontrolowanemu łamaniu kości. Kolejne miesiące wiążą się z bolesnym i długotrwałym leczeniem. Mocowany jest również specjalny, magnetyczny system, który pozwala na regulowanie urządzenia.
Taką operację wykonuje m.in. dr Kevin Debiparshad z Instytutu LimbplastX w Las Vegas. Jak przyznał w wywiadzie dla czasopisma „GQ”, zdarza się, że przyjmuje w swoim gabinecie nawet 50 nowych pacjentów w ciągu miesiąca. Ludzie są gotowi zapłacić za wyższy wzrost fortunę.
„Większość pacjentów mieści się w przedziale od 70 do 150 tysięcy dolarów, w zależności od tego, ile centymetrów chcą zyskać. Większość wybiera standardowe trzy cale [ok. 7,5 cm – red.], czego można się spodziewać, jeśli wykonasz tylko kości udowe – proces, który trwa około roku – ale sześć cali [ok. 15 cm – przyp. red.] jest możliwe, jeśli lekarze później zrobią również twoje kości piszczelowe. Następnie musisz usunąć paznokcie chirurgicznie, co kosztuje dodatkowe 14-20 tys. dolarów” – czytamy w publikacji.
Reklama
Płacą fortunę za połamanie kości. Wszystko dla kilku dodatkowych centymetrów wzrostu
W niektórych przypadkach możliwe jest wydłużenie nóg nawet o 15 cm. Lekarze wykorzystują w tym celu metodę, która kiedyś pomagała leczyć m.in. nierówność kończyn.
- 22.09.2022 14:40
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze