Jednym z silniejszych doznań, jakich doświadcza się zażywając kąpieli leśnych, jest zapach. To swoista naturalna aromaterapia, która wpływa na układ nerwowy i odpornościowy, poprawiając samopoczucie oraz relaksując. Równie intensywnych wrażeń dostarcza wzrok. Uczestnicy wyprawy usłyszeli, jak podczas kąpieli leśnych „bawić się i zachwycać” tym zmysłem - podziwiając przepiękną paletę naturalnych barw, kształtów i faktur. Ciekawym doświadczeniem dla pacjentów okazało się poszukiwanie występujących w naturze wzorów fraktalnych, tworzących tzw. geometrię natury. Duży entuzjazm wywołała też nauka odczuwania lasu zmysłem dotyku. Jak podkreślali uczestnicy - spacer bosymi stopami po ogrzanych słońcem leśnych ścieżkach był nowym, zaskakująco przyjemnym doznaniem. Dopełnieniem kąpieli leśnej był wypoczynek na skraju polany, podczas którego pacjenci przez ponad kwadrans wsłuchiwali się w dźwięki przyrody, a całość zwieńczyło smakowanie dzikich jeżyn, zerwanych prosto z krzaka oraz przygotowanej przez przewodnika herbaty z rosnącego na brzozach grzyba błyskoporka podkorowego - tzw. chagi.
Uczestnicy tej nietypowej, terapeutycznej kąpieli byli pod jej ogromnym wrażeniem.
„Bardzo lubię las i często wybieram się tam na spacery. Jednak dopiero teraz, dzięki wskazówkom przewodnika tak naprawdę, świadomie i dogłębnie zanurzyłam się w tę leśną rzeczywistość, odczuwając ją niemal każdą komórką mojego ciała” - mówi Renata, pacjentka oddziału. - „To było niesamowite przeżycie. Spojrzałam na las całkiem innymi oczami, tak jakby mi je ktoś dopiero otworzył. A do tego ten spokój i wyciszenie, z jakim wracaliśmy do szpitala - to był naprawdę piękny stan. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak mi tego brakowało” - dodaje pacjentka.
Ktoś powie: przecież to zwykły spacer. Nic bardziej mylnego. Ideą kąpieli leśnych (z jap. shinrin-yoku) jest zanurzenie się w leśnej atmosferze tak, jak kąpiący zanurzają się w wodzie, świadomie używając i odczuwając otaczającą leśną przestrzeń wszystkimi pięcioma zmysłami.
„Po lesie możemy spacerować, biegać, jeździć na rowerze czy chodzić z kijkami. Czynności te polegają głównie na spalaniu tkanki tłuszczowej, bądź na budowaniu masy mięśniowej. Shinrin-yoku jest praktyką polegającą na głębokim kontakcie z naturą, na powrocie do naszych korzeni. Istnieje taki termin jak biofilia, odnoszący się do naszej nierozerwalnej łączności z naturą. Wychodząc na praktykę kąpieli leśnych właśnie do tej pierwotnej natury wracamy, koncentrując się na łączących nas więziach” - wyjaśnia przewodnik shinrin-yoku Jacek Gawroński.
Nie bez powodu pacjenci zażywali kąpieli leśnej w ramach terapii grupowej. Praktyki te mają udowodnione pozytywne oddziaływanie zarówno na sferę fizyczną, jak i psychiczną człowieka.
„Jeżeli chodzi o sferę fizyczną, nasz układ odpornościowy dostaje podczas takiej kąpieli porządne wsparcie w postaci fitoncydów, zwanych roślinnymi antybiotykami. To lotne związki, które wytwarzają m.in. drzewa. Idąc leśną ścieżką cały czas się nimi inhalujemy. Fitoncydy wzmacniają nasz układ odpornościowy poprzez zwiększenie ilości i aktywności białych krwinek z grupy NK (Natural Killers). To one w pierwszej linii frontu bronią nas przed różnego rodzaju wirusami czy złośliwymi komórkami. Badania wykazują, że po dwugodzinnym spacerze po lesie, aktywność tych krwinek wzrasta o połowę, a ich podwyższony poziom utrzymuje się w organizmie kolejnych kilka dni” - tłumaczy Jacek Gawroński.
Kąpiele leśne w istotny sposób oddziałują też na sferę psychiczną, wykazując działanie antydepresyjne, uspakajające i relaksujące. Badania dowodzą, że podczas ich zażywania obniża się poziom hormonów stresu, takich jak kortyzol czy adrenalina. Las to najlepszy i najtańszy antydepresant - warto więc czerpać z jego dobrodziejstw.
„Kąpiele leśne to inaczej lasoterapia, czyli coś więcej niż zwyczajny spacer po lesie. Mogą być świetnym uzupełnieniem wspomagającym leczenie farmakologiczne i psychoterapię grupową u pacjentów z różnymi schorzeniami psychicznymi” - wyjaśnia dr Zofia Piotrowska, ordynator Dziennego Oddziału Psychiatrycznego Ogólnego szpitala „Zdroje”. - „Z moich doświadczeń w pracy z pacjentami wynika, że wykorzystanie szeroko rozumianej natury ma bardzo korzystne znaczenie dla poprawy zdrowia psychicznego. To swoisty naturalny antydepresant. Nie musimy daleko szukać, by wyjść do lasu i skorzystać z jego prozdrowotnych właściwości. Oddziaływania skupiające się na wpływie natury na zdrowie człowieka zmniejszają przede wszystkim poziom napięcia i lęku, a to właśnie te emocje często towarzyszą pacjentom leczonym psychiatrycznie” - dodaje doktor.
A co najpiękniejsze w terapii lasem? To, że możemy ją praktykować sami, kiedy tylko mamy taką potrzebę. I to za darmo.
Zanurzeni w betonozie miast, zatraceni w pędzie codziennego życia często nie dajemy dojść do głosu naszej wewnętrznej potrzebie obcowania z naturą. A bez niej brakuje nam życiowej energii. Dlatego warto zanurzyć się w tej malowniczej zieleni, szumie traw i drzew, w wilgotnym zapachu leśnego runa. Świadomie odczuwając - stać się cząstką jednej z najpiękniejszych form, jakie nam natura dała - cząstką lasu. I choć przez chwilę rzeczywiście być TU i TERAZ.
Napisz komentarz
Komentarze