Może trzeba było pójść po rozum do głowy na etapie projektowania, czyli co najmniej w 2015 roku i aleję zostawić jako atrakcyjną trasę rowerową, a drogą zrobić obok? Tymczasem obecna koncepcja zakłada wycinkę drzew, a przewidywane zmiany pozbawią możliwości zbudowania nowoczesnej drogi z chodnikami i drogą pieszo-rowerową.
Nie szpaler, a aleja
Marszałek Olgierd Geblewicz informuje o przebudowie przejścia drogowego przez Bielin w gminie Moryń w ramach drogi wojewódzkiej 125 i wycince „szpalerów starych lip”. Nie jest to jednak szpaler, czyli jednorzędowe nasadzenie drzew. Miejscami są to aż trzy rzędy.
Ogólnie chodzi o 187 drzew – głównie od strony Wierzchlasu i stacji PKP i w stronę Macierzy (na wjeździe i wyjeździe).
W oświadczeniu Marszałkowskiego Biura Prasowego czytamy, że „marszałek wsłuchując się w argumenty protestujących w obronie środowiska zlecił ponowną analizę sytuacji”.
Nie wspomina jednak, że ta analiza może pozbawić mieszkańców dwóch spowalniaczy z wyspami, czyli od wjazdu i wyjazdu z wioski. Droga musi mieć w dzisiejszych czasach 7 metrów. Jeśli ma być wysepka, to odpowiednio więcej. Więc albo drzewa, albo spowalniacze.
W czyją opinię wsłuchiwał się marszałek?
- Wysłuchałem opinii mieszkańców. Poprawa stanu drogi jest niezbędna, ale nie może się odbywać kosztem środowiska naturalnego, skoro możliwe jest inne rozwiązanie – miał powiedzieć Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego.
Tymczasem my zwróciliśmy się wcześniej z zapytaniem do WIOŚ i Wojewódzkiego Urząd Ochrony Zabytków w Szczecinie.
-W związku z obecnymi wnioskami mieszkańców, Zachodniopomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków w Szczecinie zwrócił się w zeszłym tygodniu do Zachodniopomorskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Koszalinie o weryfikację zakresu inwestycji pod kątem możliwości ograniczenia planowanych wycinek - poinformowała nas Marianna Limberger z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Szczecinie.
Stan faktyczny i domniemany
Na dzisiaj jest pozwolenie na wycinkę wszystkich drzew wokół Bielina i kilku w samej miejscowości, gdzie rośnie dorodny dąb (na szczęście ma zostać zachowany).
Jeśli droga miałaby być poszerzona, więc co najmniej ta część nasadzeń od południowej, nasłonecznionej strony zostanie prawdopodobnie wycięta. Rozmawialiśmy z drogowcem i on owszem mówi, że drzewa mogą zostać, ale jak się buduje drogę, to trzeba się wkopać. I tu jest problem. Co z tego, że drzewa zostaną, jeśli duża część systemu korzeniowego zostanie zniszczona? Praktycznie może wyglądać to tak, że jeden rząd drzew zostanie wycięty, a drugi po pewnym czasie uschnie. Efekt może być taki, że aleja i tak zniknie.
- Prace wykonamy w istniejącym przebiegu drogi. Z jednej strony poprawi się stan bezpieczeństwa w tym miejscu, ale z drugiej zachowane zostanie dziedzictwo i piękno przyrody – twierdzi marszałek.
Z jednej strony wycięte, a z drugiej strony uschnięte?
Jeśli nie zniknie aleja i nie zostanie szpaler drzew, to jest jeszcze jedna opcja. Z przebudowy drogi zostanie tylko wymiana nakładki asfaltowej. Nie będzie 2 wysepek bezpieczeństwa na wjeździe i wyjeździe. Nie będzie też szerokiej drogi i trasy rowerowo-pieszej do stacji PKP. Czy o to chodziło mieszkańcom?
O spotkaniu z mieszkańcami w Bielinie napisaliśmy jako jedyni tutaj:
Napisz komentarz
Komentarze