Inscenizacje bitwy z 972 r. były od końca ubiegłego wieku częścią Dni Cedyni. A w tym roku frekwencja była taka, jakiej nie oglądaliśmy przez ostatnie trzy lata podczas święta gminy. Najsłabsza była w 2016 r., kiedy ówczesny dyrektor Paweł Pawłowski zrobił imprezę podczas… mistrzostw Europy w piłce nożnej. Chociaż wczoraj też były mecze kadry do 21 lat, ale frekwencja podczas inscenizacji bitwy była znakomita. Przez kilka ostatnich lat również amfiteatr świecił pustkami. W tym roku było inaczej, o czym będzie w kolejnych relacjach. A sama inscenizacja bitwy to nie tylko konflikt sceniczny…
Nowy powiew z Góry Czcibora wprost na… palmy
Przede wszystkim trzeba przyznać, że odżyła impreza pod Górą Czcibora, znajdującą się 4 km od Cedyni. Od początku odbywała się niemal w szczerym polu. Zawsze kosztem dużego wysiłku organizacyjnego. Teraz jest tu nie tylko pomnik Polskiego Zwycięstwa nad Odrą, ale i niebywale potężna brama z palisadą. A do tego ławki, zadaszenia, tablice informacyjne ufundowane przez Parki Krajobrazowe. A dziś i wczoraj dodatkowo cała infrastruktura gastronomiczno-rozrywkowa. Chociaż przy okazji trzeba dodać, że zdjęcia Góry Czcibora ze sztucznymi palmami, małpą i dmuchańcami są bezcenne…
Prawie równo w rocznicę
I w takich nowych okolicznościach 23 czerwca 2019 roku odbyła się inscenizacja walk sprzed ponad tysiąca lat. Co ciekawe, przez ostanie lata zwana, nawet w oficjalnych dokumentach, bitwą!
Góra Czcibora to symboliczne miejsce bitwy księcia Polan Mieszka I z margrabią Marchii Wschodniej Hodonem. W owej bitwie pod Cidini (tak pisał kronikarz Thietmar) wsławił się Czcibor, brat pierwszego historycznego władcy Polski. Stąd i nazwa miejsca. Znamy dokładną datę starcia - dzień świętego Jana Chrzciciela, czyli 24 czerwca 972 r. I zawsze w okolicach rocznicy tej daty odbywają się Dni Cedyni.
Nowa sceneria i zwyczaje rekonstruktorów
Tym razem w inscenizacji wzięli też udział pancerni na koniach. Brama z palisadą są tak nienaturalnie olbrzymie, że ilość walczących wydawała się w tym roku stosunkowo mała. Choć kto waży się określić ilu wojów stanęło naprzeciwko siebie ponad tysiąc lat temu?! Nagłośnienie tym razem nie wytrzymało olbrzymiego naporu turystów i ginęło gdzieś w połowie tłumu. Tym bardziej, że w tym roku nie dopuszczono wszystkich chętnych do inscenizacji. Niektórzy niczym cygański tabor musieli rozbijać się poza głównym obozem. Spotkało to nawet miejscowych rekonstruktorów, którzy pierwszy raz w historii inscenizacji rozbili się tuż za mozaiką, na stromym zboczu wzgórza.
Surowe zasady doboru
Przyjęto w tym roku surowe zasady dotyczące doboru rekonstruktorów. Ubrani i uzbrojeni niezgodnie z duchem epoki według nowych, nagle przyjętych standardów, nie mogli brać udziału w inscenizacji. A wystarczyły nie tak ufarbowane lniane spodnie. Polscy „wojowie” tak się podzielili, że omal nie starli się przed inscenizacją i nie przegrali głównej „bitwy” przed widzami. Nowe wytyczne wykluczyły też niektórych niemieckich rekonstruktorów. Inscenizację bitwy zdołano rozegrać, choć wynik prawie do końca nie było pewny…
Odżywa impreza rozpoczęta jeszcze w ubiegłym wieku
Jednak sprawa przygotowania inscenizacji i rygorów przyjęcia rekonstruktorów to temat na inny artykuł. Konflikt wśród „wojów” wybuchł, a dyskusja toczy się na wielu forach... Jednak widzowie zagłosowali nogami i spędzili mnóstwo czasu wśród odtwórców wczesnośredniowiecznej atmosfery. A pod tym względem trzeba przyznać, że dzisiejsza impreza była udana. Jest porównanie, bo impreza odbywa się przecież od dwudziestu lat. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że moda na inscenizację w lokalnym wydaniu pod Górą Czcibora odżywa.
Zapraszamy do obejrzenia 4 krótkich filmików z inscenizacji pod Górą Czcibora:
Napisz komentarz
Komentarze