W tej sprawie otrzymaliśmy list następującej treści:
Witam, piszę w sprawie obsługi w szpitalu w Gryfinie. Gdzie w niedzieli na poniedziałek jeden pacjent zadzwonił na numer ratunkowy 112, ponieważ personel był tak zajęty rozmowami (ploteczkami), że nie miał czasu by zająć się pacjentem. Po czym operator numeru 112 wykonał telefon do szpitala. I wtedy dopiero była jakaś reakcja w stosunku do pacjenta.
Staraliśmy się dowiedzieć czegoś więcej w tej sprawie i oto co usłyszeliśmy:
To było w tym tygodniu, a dokładnie z niedzieli na poniedziałek o godzinie 4 lub przed 4 rano. Ojcu skończyła się królówka. Chciał aby ktoś mu ją odłączył, ponieważ ręka zaczęła mu drętwieć. Pacjent z sali ojca chodził po oddziale, by znaleźć jakąś pielęgniarkę. Jednak bezskutecznie. Ojciec zadzwonił więc pod 112, ale pierwszym razem został zbyty, ponieważ operator myślał, że to… żarty. Jednak drugim razem poruszył cały szpital. O godzinie 4 rano ojciec był już ogolony, wykąpany i przyszykowany jako wzorowy pacjent.
Jedyne co mogę powiedzieć dodatkowo, to operator 112 tak opierdzielił personel, że dziś jak byłem w odwiedzinach u ojca, to co chwilę wchodzili czy czegoś nie potrzebuje – opowiada syn, którego ojciec leży w gryfińskim szpitalu.
Do szpitala wysłaliśmy e-maila z zapytaniem:
Czy procedury i obsada w szpitalu jest wystarczająca w dni powszednie i weekendy aby pacjent mógł czuć się zaopiekowany?
Aktualizacja:
Sprostowanie nadesłane przez prezes zarządu Szpitala Powiatowego w Gryfinie publikujemy tutaj:
Napisz komentarz
Komentarze