Oto nasze trzy pytania:
Jak pan ocenia minioną kadencję Rady Powiatu w Gryfinie?
Tomasz Mirakowski: -Rozwiązano wiele spraw małych i dużych, udało pokonać różne przeszkody i odnieść sukcesy ale i tak dla mnie od początku do końca wszystko było w cieniu największego problemu jakim jest potrzeba nowego szpitala. Zaraz na początku kadencji przedstawiano konkretne terminy kolejnych etapów budowy. Żadnego z nich nie dotrzymano. A wybór wykonawcy tuż przed wyborami za cenę wyższą o około 50 procent, niż poprzednio zakładano budzi różne pytania. Dla nowego zarządu może być to duże wyzwanie.
-Podczas sesji Rady Powiatu głównie pan zadawał niewygodne pytania zarządowi. Jakie były dla pana najbardziej emocjonujące wydarzenia na sesjach w tej kadencji?
Tomasz Mirakowski: -Oczywiście sprawy personalne, można by powiedzieć niestety. Pierwsze sesje to kontrowersyjny z mojego punktu widzenia wybór przewodniczących komisji i prezydium rady. Ugrupowanie pana starosty obsadziło wtedy prawie wszystkie stanowiska.
Drugim wydarzeniem także medialnym był udział w stowarzyszeniu DIROW dzielącym publiczne pieniądze na obszary wiejskie członków kilku członków zarządu oraz dyskusja nad obiektywnością rozdziału środków. Po tej dyskusji ze zdziwieniem zapoznałem się z informacją, że na kolejnych wyborach władz DIROW pan starosta został przewodniczącym komisji rewizyjnej tej organizacji.
A jeśli chodzi o samą radę i starostę?
Tomasz Mirakowski: -I oczywiście nagłaśniane w mediach głosowania naszej rady nad sprawami dotyczącymi spraw poszczególnych radnych, w tym członka zarządu i przewodniczącego jednej z komisji, będących według opinii CBA czy też wojewody w sporze z prawem. Oskarżenia korupcyjne wobec wiceprzewodniczącego rady z ugrupowania pana starosty Wojciecha Konarskiego przyjąłem ze zdziwieniem.
Napisz komentarz
Komentarze