-Zdarza się, że na niektórych ubraniach nie ma informacji z cenami. Pospadały? A przecież od tych „niewidocznych” cen nalicza się do 50 % rabatu. Niektóre metki wszywane w sprzedawane ubrania są mono sfatygowane. Czasami pani sprzedawczyni nie używa kasy, tylko coś sobie notuje na karteluszkach, wtedy nie dostaje się paragonu. A jeśli będę chciała coś reklamować z powodu ujawnionej później wady towaru? – pyta mieszkanka Gryfina.
O uwagach przekazanych przez czytelniczkę rozmawialiśmy z właścicielką sklepu.
-Mogą zdarzyć się takie sytuacje, że podczas mierzenia ubrań przez klientki spadnie karteczka z ceną. Nasza konfekcja cieszy się dużym powodzeniem i nie zawsze jestem w stanie zauważyć brak ceny. Jednak zawsze można zapytać albo zwrócić uwagę, że nie ma ceny. Chętnie udzielam informacji, a karteczkę z ceną umieszczam na ubraniu jak najszybciej. Problemu sfatygowanych metek nikt do tej pory nie zgłaszał. Jeżeli był taki przypadek, to na pewno pojedynczy i nie jest on uzależniony od nas, ale od producenta. Co do kasy, to muszę przyznać, że czasami się ona psuje. Wtedy zapisuję sprzedaż w ewidencji, a klientkom wystawiam karteczki z informacją o kupionej rzeczy, cenie i przystawiam pieczątkę. Z taką kartką można potem przyjść i złożyć ewentualną reklamację. Oczywiście niezwłocznie po naprawieniu kasy nabijam utarg. Przykro mi, że klientka zamiast wyjaśnić wszystko bezpośrednio ze mną, skarży się mediom – mówi nam właścicielka sklepu.
(informacja o nazwie sklepu oraz personaliach właścicielki do wiadomości redakcji)
Napisz komentarz
Komentarze