Sławomir Zapała jak magnes przyciągnął gości do Gryfina. Takiej frekwencji nie spodziewali się organizatorzy i wcześniej nie przygotowali np. odpowiednich miejsc parkingowych. Nikt na te, które były dostępne, nie kierował. Ze względu na ilość gości podczas trzeciego dnia święta miasta, ochrona nie radziła sobie z tłumem. Goście mieli też problemy z gastronomią czynną na nabrzeżu. Ciężko było coś kupić bez oczekiwania w długich kolejkach, więc ludzie rozbiegli się po mieście. Kto miał sklepy lub lokale gastronomiczne otwarte, ten miał tłumy.
Ruch samochodowy w ten dzień wieczorem był niesamowity jak na Gryfino. Na ulicach swoje zadanie spełniała policja i żandarmeria wojskowa. Na szczęście nie odnotowywano większej ilości interwencji. Kierowcy grzecznie jechali w korku. Na parkingach i miejscach potraktowanych za możliwe do parkowania panował chaos już od ok. godz. 19 i po koncercie Sławomira ok. godz. 22. Dobrze, że nie trwało to dłużej.
Jedną z przyczyn drogowego i parkingowego chaosu był brak dodatkowej komunikacji publicznej. Wielu ludzi przyjechało własnymi samochodami z terenu całego powiatu oraz ze Szczecina. Dobre interesy robili taksówkarze. Nawet ci ze stolicy województwa. Ostatni liniowy autobus ledwo zabrał resztę gości w kierunku Szczecina.
Zobaczmy na nagraniu, jak to wyglądało:
Napisz komentarz
Komentarze