Prowadzący Piotr Ostrowski witając gości powiedział: - Zaprosiliśmy Państwa na spotkanie z inną muzyką i innymi instrumentami. To są bębny, to ksylofon, a to zestaw perkusyjny. A tam w tle pianino.
I zaczął się koncert. Występ każdego młodego artysty poprzedzony był dowcipną zapowiedzią, po której rozbrzmiewały kotły te większe i te co nieco mniejsze, a głośniejsze. Rytm gonił rytm. Zasłuchały się stare pałacykowe mury i zasłuchała się publiczność. I godzina minęła jak mgnienie oka. W atmosferze tego spotkania było już coś z dalekiego przedsmaku sal koncertowych. Na zakończenie nie zabrakło braw i podziękowań. Dyrektor jak zawsze elegancko i z kwiatami. I nie po raz pierwszy przy tego typu okazji - Ewa Lewczuk ze słodkościami.
Wrażeń wiele. Dyskusji wiele. Pogoda piękna. W pałacykowym parku słychać było śpiew ptaków. Okazuje się, że mariaż Gryfińskiego Domu Kultury ze Szkołą Muzyczną jest nie tylko bardzo trafiony, ale daje także muzyczne nadzieje na przyszłość. Koncerty w kościele. Koncerty w pałacyku. To już coś.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze