A mianowicie, okienka są cztery, lecz czynne tylko dwa lub aż dwa. Za okienkami dwie miłe panie. Jednak nim dojdzie się do okienka, mija około 45-60 minut, gdyż już po ustawieniu się w kolejce byłam jedenasta plus dwie osoby realizujące już swoje sprawy przy okienkach. Gdy już nadeszła moja kolej, zadowolona podchodzę do okienka i okazuje się, że aby załatwić sprawę, muszę przelać określoną opłatę na konto starostwa, gdyż przy okienku nie ma czytnika kart jak to ma miejsce w innych starostwach!
Następnie z danymi do przelewu ruszam na pocztę, a na poczcie w kolejce stoi już ta dziesiątka osób, która stała przede mną w starostwie. Mija kolejne 30 minut. Następnie z opłaconym kwitem wyruszam ponownie do starostwa, a tam kolejka ma około 15 osób plus dwie przy okienku. Po załatwieniu sprawy i odejściu od okienka mija łącznie około 2,30 godz.
Dodatkowo dochodzi taki problem, że interesant podjeżdżający pod starostwo nie ma gdzie zaparkować, najbliższe wolne miejsca są przy Netto. Miejsca parkingowe jeszcze ujdą, ale gdzie tu "Państwo Przyjezdne Obywatelowi", jak brak jest "TABLICY INFORMACYJNEJ" informującej obywatela co i ile kosztuje, a co dopiero jak już pisałam wyżej "CZYTNIKA KART" i możliwości dokonania opłaty na miejscu - w Gryfinie nie ma ani jednego, ani drugiego!
Po korytarzu kręci się dużo pracowników, wchodzą i wychodzą nawet do działu komunikacji, chodzi również pan w garniturze (to na pewno ważny kierownik jakiegoś działu) i niestety nikt z nich nie widzi problemu, ani nie wysunie inicjatywy aby swoim pracownikom zwiększyć komfort pracy a obywatelowi zaoszczędzić czas!! Cała ta instytucja jest utrzymywana z naszych podatków, czyli są to Nasi Pracownicy, a że jest początek roku i nie wszystko zostało jeszcze "przejedzone", to może dałoby się coś zrobić dla obywatela (swojego pracodawcy)?
Odnośnie obsługi klienta, to jeśli w Biedronce przy kasach tworzy się kolejka (tam każdy pracownik umie robić wszystko), jest dzwonek i chwilę potem otwarte są kolejne kasy. Takie samo rozwiązanie wdrożono w mojej firmie około 10 lat temu. Na początku pracownicy się buntowali, lecz jak jest praca, to "wszystkie ręce na pokład" i obecnie wszyscy są przeszkoleni w takim stopniu, że każdy potrafi robić wszystko. Sama jestem tego przykładem, gdzie kiedyś każda z nas robiła tylko swoje, a ci co umieli robić wszystko (szef, kierownik działu) nazywali nas żartobliwie "jednokomórkowcami". Obecnie każdy pracownik umie robić wszystko i każdy w dowolnej chwili może zastąpić każdego. A tak jak wiemy, co nowe wybory, to dokleja się nowe tabliczki: "Pomoc administracyjna". Teraz po jesiennych wyborach to chyba będzie: "Pomoc pomocy administracyjnej" (oczywiście na stawce jak pracownik z wieloletnim stażem), a petent swoje dwie i pół godziny i tak będzie musiał odstać.
Pozdrawiam serdecznie.
(Imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Napisz komentarz
Komentarze