-Kiedy rozpakowałem longera, zobaczyłem w środku coś zielonkawego. Wyglądało to jak pleśń. Zaniepokojony podszedłem z reklamacją do kasjerki. Pani wzięła moje danie i poszła do kuchni.
- „Kucharz powiedział, że to nie pleśń, ale kawałek gąbki. Czy chce pan drugiego longera?” – zapytała mnie kasjerka. Stałem osłupiały. Odmówiłem. Zażądałem zwrotu pieniędzy. Kasjerka pieniądze oddała, ale ja już więcej nie skuszę się na skorzystanie z oferty tego lokalu – mówi nam pan Kacper.
Po otrzymaniu wyjaśnień od właściciela lokalu, natychmiast je opublikujemy.
Napisz komentarz
Komentarze