Kilkaset osób przeszukiwało okoliczne pola i wioski w poszukiwaniu zaginionego dziecka. Chłopiec zaginął w 10-heaktorowym polu kukurydzy, ale mógł przejść także w rejon innej miejscowości.
W sumie w akcji poszukiwawczej uczestniczyło około 90 policjantów, w tym przewodnik z psem tropiącym. Wykorzystano także drona z kamerą termowizyjną. Do akcji przystąpiły również zastępy PSP i OSP (ponad 120 strażaków), 3 jednostki straży wyspecjalizowane w poszukiwaniach osób z 7 psami tropiącymi oraz około 500 cywilów – mieszkańców pobliskich miejscowości. (Na miejsce zmierzali także funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei z noktowizorami oraz funkcjonariusze Straży Granicznej z kamerą noktowizyjną oraz grupa poszukiwawcza STORAT ).
Proszono o uwagę osoby przejeżdżające lub przebywające w tamtej okolicy o pomoc. Apelowano do mieszkańców aby sprawdzili swoje gospodarstwa oraz okolice. Istotny był czas, zapadł zmrok. Potem spadł deszcz i zrobiło się chłodno.
Począwszy od miejsca zaginięcia strażacy, policjanci i ochotnicy utworzyli tyralierę o szerokości ponad 200 metrów, co pozwoliło na dokładne sprawdzenie terenu. Około godz. 23:45 chłopiec został odnaleziony w polu porośniętym kukurydzą - około 600 metrów od miejsca, w którym zaginął.
Dziecko było przytomne, lecz wyziębione i wystraszone. Zostało przetransportowane quadem do pobliskiego wozu strażackiego, skąd zostało zabrane (wspólnie z matką) karetką pogotowia do szpitala. Chłopiec został przebadany przez lekarza - nie odniósł obrażeń.
Do sytuacji doszło w Małopolsce. Jednak wiele pól kukurydzy – monokultury na dużych obszarach mamy także w naszym regionie, więc rodzice powinni zwrócić szczególną uwagę na swoje pociechy. Niedawno podawaliśmy też, jak dorosła osoba zagubiła się w polu kukurydzy i policjanci musieli jej pomóc.
Napisz komentarz
Komentarze